Intensyfikacja działań wokół kopalni Makoszowy, wobec której trwa proces notyfikacji w Komisji Europejskiej, może przyspieszyć jej likwidację - przestrzega wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski. Przypomina, że to poprzedni rząd przekazał zakład do zamknięcia.
Od ub. roku Makoszowy należą do Spółki Restrukturyzacji Kopalń (SRK), gdzie wcześniej trafiały tylko kopalnie likwidowane. Związkowcy z kopalni przekonują, że znalazła się ona w SRK, aby zrealizować plan naprawczy i znaleźć inwestora. Ponieważ tak się nie stało, na początku czerwca br. związki zagroziły protestami i zażądały rozmów z rządem o przyszłości zakładu.
W sprawie dalszych losów Makoszów w ostatnim czasie odbyły się dwa spotkania strony społecznej z wiceministrem energii Grzegorzem Tobiszowskim. Na spotkanie poświęcone przyszłości zakładu prezydent Zabrza Małgorzata Mańka-Szulik zaprosiła też w najbliższy piątek przedstawicieli rządu, SRK, dyrekcję i związki kopalni, a także naukowców.
- Cały czas namawiam i mówię to bardzo konsekwentnie: jeżeli komuś zależy na Makoszowach, my jesteśmy na etapie notyfikacji. Poprzedni rząd przekazał Makoszowy do likwidacji, przekazał do SRK - jak wiemy - do zamknięcia, nie do funkcjonowania - powiedział PAP wiceminister energii.
Pytany czy zakład wytrzyma do czasu zakończenia trwającej procedury notyfikacji programu naprawczego polskiego górnictwa w Komisji Europejskiej (notyfikacja spodziewana jest jesienią br.), Tobiszowski zaznaczył, że rozmawiał o sprawie z prezydent Zabrza, jest również w stałym kontakcie ze stroną społeczną.
- Bardzo dziękuję środowiskom społecznym - tym, które są narowiste, ale bardzo spokojne - natomiast uważam, że w momencie, kiedy Unia Europejska zobaczy, że my przy Makoszowach przed notyfikacją cokolwiek próbujemy robić, może się okazać, że ci, którzy chcą ratować Makoszowy, przyspieszą jej zamknięcie - przestrzegł.
Po ostatnich spotkaniach związków z wiceministrem Tobiszowskim strony oficjalnie nie chciały mówić o uzgodnieniach tłumacząc właśnie, że sprawa kopalni, która korzysta z pomocy publicznej, nie powinna stać się problemem utrudniającym procedurę notyfikacji.
Nieoficjalnie uczestnicy tych spotkań sygnalizowali, że dotyczyły one nie tyle perspektyw działania kopalni w przyszłości, co działań w bliskim horyzoncie czasu, mających zapewnić zbyt większej ilości produkowanego tam węgla. Prowadziłoby to do ograniczenia strat produkcyjnych.
W ub. roku prawie cały wydobyty w Makoszowach węgiel trafił do Polskiej Grupy Energetycznej, za pośrednictwem Kompanii Węglowej, do której wcześniej należała kopalnia. W tym roku kontrakt nie jest kontynuowany i zakład musiał szukać innych rynków zbytu. Na cały rok zaplanowano wydobycie ponad 800 tys. ton węgla - dwa razy mniej niż wynoszą zdolności produkcyjne. Sprzedaż zakładana jest na poziomie niewiele ponad 650 tys. ton; działania resortu energii i SRK mają doprowadzić do jej zwiększenia.
Na razie Makoszowy mają z tym kłopoty. Jak przekazali PAP przedstawiciele kierownictwa kopalni, w tym roku wyprodukowała ona dotąd ok. 260 tys. ton węgla, z czego sprzedała 100 tys. ton. Obecnie na zwałach kopalni leży prawie 160 tys. ton węgla, a do końca roku ilość ta wzrośnie, jeżeli zakład nie pozyska nowych odbiorców.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Sprawa jest dziecinnie prosta, zatrudnienie tylko dla produkcji, związki za bramę- niech się utrzymują ze składek, Wydobycie tylko z pokładów blisko szybu, czyli tam gdzie długa dniówka. Pozdrawiam.
Tobiszowski oszukuje makoszowskich górników i straszy przyśpieszeniem likwidacji. Znaczy, że PIS jednak chce likwidacji, tylko spowolnionej.
Panie Tobiszewski czyli garstka ludzi jaka została na KWK Makoszowy jaką jest niespełna 1400 osób załogi ma rozumieć, że przekręt zrobiono z Brzeszczami a Makoszowy poświęcili, aby Bruksela widziała że polski rząd aktywnie działa pod dyktando uni. Szkoda że Pani Szydło i reszta kłamczuchów z Pis-u co innego mówiło jak przejeżdzali na Makoszowy, a nie mówiąc już o "zdobywania głosów" w poprzednim roku aby dorwać się do koryta.
Panie ministrze a niech pan powie to dlaczego Brzeszcze wyszły z SRK jak tam zostały przekazane do likwidacji razem z Makoszowami, tam już się odbył proces notyfikacji ?. nie ściemniaj gościu, nie masz odwagi powiedzieć załodze kopalni że już dawno jest podjęta decyzja o jej zamknięciu,
Kopacz! Tłumacz się!
Ten ministerek kłamie w żywe oczy ludzie!!! Przecież zgodnie z porozumieniem Brzeszcze i Makoszowy zostały przekazane do SRK do naprawy i miał znaleźć się inwestor! Tylko, że Tauron bez gadania musiał wziąć Brzeszcze bo kazano odgórnie, a Makoszowy celowo jest blokowana i celowo powiększa się jej straty, żeby nie znalazł się inwestor, bo będzie musiał zwrócić pomoc publiczną. Makoszowianie będą pamiętać przy następnych wyborach co pani straSzydło obiecała przed bramą kopalni!
dam 2 zł i dodatkowo zasponsoruję wizytę u psychiatry dla bvw.
ja mogę kupić makoszowy za 1 zł tak jak brzeszcze i pierwszą decyzją będzie likwidacja etatu nadsztygara chcesz pracować to za fizola nie to do widzenia
tak jest od zawsze , osaczony atakuje. Teraz już wiemy co chcą zrobić z makoszowami. Zapomnieli jeszcze o brzeszczach. Czy pani premier wie jak to się skończy? Chyba w brukseli jej powiedzą.
Panie Ministrze ma pan nas za idiotów a co z Brzeszczami które były w SRK a nie są zlikwidowane chyba trzeba napisać do Brukseli, że w SRK była kopalnia i nie została zlikwidowana
Jak rozdzielali Sośnicę z Makoszowami to wywieźli WSZYSTKO. Determinacja załogi jest ogromna. Pora rozliczyć tych, którzy do tej sytuacji doprowadzili (lub celowo doprowadzali), bo już był prywaciarz - koleś, który chciał to za 1 zł. Może nawet niektórzy już siedzą w Brukseli i mamy przed nimi trząść portkami.
Jak by chcieli ratowac kopalnie pozwolili by nam sprzedawac wegiel do PGE a tak zabrali nam rynek zbytu aby wykazać jak największą strate złodzieje hańba
Każdy zakład pracy w Polsce jest na wagę złota. "Kiedy przyszli po Żydów, nie protestowałem. Nie byłem przecież Żydem. Kiedy przyszli po komunistów, nie protestowałem. Nie byłem przecież komunistą. Kiedy przyszli po socjaldemokratów, nie protestowałem. Nie byłem przecież socjaldemokratą. Kiedy przyszli po związkowców, nie protestowałem. Nie byłem przecież związkowcem. Kiedy przyszli po mnie, nikt nie protestował. Nikogo już nie było."
Dlaczego nikt nie żąda wyjaśnień od Kopacz i całej reszty PO. To oni podpisywali porozumienie styczniowe i przekazywali kopalnię do SRK. Teraz tną głupa. Niech poniosą konsekwencje swoich decyzji. Porozumienie to dokument, umowa. Kopacz się z niego nie wywiązała. Grożą za to konkretne sankcje prawne.