Nowi właściciele spółki węglowej OKD (Ostravsko-karvinské doly - Kopalnie Ostrawsko-Karwińskie), skupieni w brytyjskim konsorcjum AHG, zagrozili, że jeśli do piątku (29 kwietnia) czeski rząd nie przystąpi do rozmów o restrukturyzacji spółki, rozważą możliwość ogłoszenia jej upadłości.
Żądania podjęcia negocjacji przez nowych właścicieli OKD minister finansów Andrej Babis nazwał szantażem. Z kolei minister finansów Jan Mladek określił je mianem brutalnego ataku ze strony posiadaczy nic niewartych akcji. Brytyjskie konsorcjum AHG wyceniło wartość spółki OKD na 120 mln euro i złożyło czeskiemu rządowi ofertę kupna.
- Nie znam powodu, dla którego mielibyśmy kupować ich akcje. Chyba musielibyśmy być skończonymi idiotami. Nie może być tak, żeby ktoś taki, jak następca byłych właścicieli OKD, dawał nam jakieś ultimatum - powiedział z oburzeniem.
Spółka rozkradziona
Jego zdaniem spółka OKD została totalnie rozkradziona.
- Pieniądze, majątki, mieszkania, kolejki, wagony nie ma po nich śladu. Państwo nie jest gotowe, aby wchodzić do firmy, która znajduje się w takim stanie - zaznaczył czeski minister finansów.
Tymczasem kierownictwo AHG argumentuje, że w sprawie rozpoczęcia rokowań bezskutecznie monituje rząd od lutego br.
- Nawet gdybyśmy postawili OKD w stan upadłości, to i tak rząd musi z nami usiąść do rozmów. Nie ma innego wyjścia, będziemy bowiem występować w roli głównego wierzyciela. Lepiej więc zacząć rozmawiać wcześniej niż później - podkreślił rzecznik AHG Roman Pařík.
Jak donoszą media, Ministerstwo Sprawiedliwości Republiki Czeskiej szykuje nowelę do prawa o upadłości, które w znacznym stopniu utrudni przedsiębiorcom górniczym zatrudniającym ponad 500 osób jej ogłaszanie.
Czescy analitycy zgodnie twierdzą, że bankructwo OKD byłoby najgorszym z możliwych scenariuszy i pociągnęłoby za sobą szybkie wygaszenie wydobycia we wszystkich trzech zakładach spółki, zatrudniających obecnie 9800 etatowych pracowników, 2500 zatrudnionych w firmach zewnętrznych, w większości Polaków, i 200 dalszych, prowadzących działalność na jej rzecz.
- Cały proces zamykania OKD mógłby się na dobrą sprawę ciągnąć kilka lat, ale jest prawie pewne, że wszystkim wierzycielom spółki nie udałoby się zadośćuczynić - powiedział analityk czeskiego rynku finansowego František Bostl, podkreślając, że restrukturyzacja czeskiego giganta węglowego wciąż jest możliwa, dałaby gwarancję na utrzymanie zatrudnienia i szansę na przynajmniej częściową spłatę zadłużenia.
Lepiej płacić pensje niż zasiłki
- Upadłość OKD oznaczałaby ogromne, trudne do przewidzenia skutki dla całego regionu Moraw i Śląska - wyjaśnił Bostl.
Jego zdaniem lepiej byłoby rządowi wypłacać pensje zatrudnionym górnikom i powoli zmniejszać zatrudnienie w OKD, niż wypłacać zasiłki z tytułu bezrobocia.
Podobnego zdania jest też Jaromir Pytlik, szef Porozumienia Związków Zawodowych w OKD.
- Odwołujemy zaplanowany od 1 maja strajk generalny w spółce. Gdyby doszedł on do skutku, tylko skomplikowałby sytuację jeszcze bardziej - przyznał Pytlik.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.