Pozornie to nic nowego, każde państwo poszukuje cennych surowców. Rzecz jednak polega na tym, że za kilka dolarów dziennej opłaty może to czynić każdy, kto tylko tego zapragnie. Samo pozwolenie nie miałoby żadnego znaczenia, gdyby nie jego wykonanie, które szczęśliwcom przynosi fortunę.
Rzecz dotyczy stale w Stanach Zjednoczonych sensacyjnego tematu poszukiwań diamentów w starej kopalni Crater of Diamonds Mine lub Crater of Diamonds State Park. Obecnie ta "nieczynna" kopalnia diamentów jest tylko umownie, ponieważ nie prowadzi się w niej wydobycia na skalę przemysłową. Być może byłaby to tylko turystyczna atrakcja, których niemało również w USA.
Zapewne tak jest, ale nie tylko. Od tej strony organizatorzy zapewnili hotele, baseny i parki wypoczynkowe. Jednak od czasu do czasu przez tych poszukiwaczy znajdowane są diamenty przynoszące im fortunę. Stające się atrakcją finansową, przyrodniczą, a także jubilerską. Jednym z wielu podobnych przykładów jest znalezienie w 1990 r. przez panią Shirley Strawn 3,3-karatowego diamentu. Znalezisko to nie byłoby niczym niezwykłym, gdyż podobne diamenty znajdowano zarówno przedtem, jak i potem. Sam surowy diament ma wartość niewielką ok. 150 USD za karat (1c-0,2 g wagi). Jego cena jest każdorazowo negocjowana. Punktem wyjścia jest wartość liczona z kwadratem wagi w karatach. Ten byłby wart ok. 1,5 tys. USD. Jednak prawdziwa wartość tego diamentu okazała się dopiero, kiedy został on oszlifowany i stał się brylantem. Jego czystość zaliczana jest do najwyższej w skali, jaką może osiągnąć diament. Nosi on nazwę "Strawn-Wagner" i uznawany jest za najdoskonalszy diament w USA. W roku 1924 znaleziono tu największy diament w Stanach Zjednoczonych o wadze 40,23 c, który nosi nazwę "Wujek Sam".
Od czasu udostępnienia kopalni zbieraczom średnio znajduje się tu 2 diamenty dziennie. Są one różnej wielkości i z reguły rzadko przekraczają wielkość 1 c. Sama kopalnia nie przypomina nic związanego z górnictwem. Jest to pole po powierzchni kilkudziesięciu hektarów, z występującym na jego powierzchni tufem wulkanicznym, w którym znajdowane są diamenty. Ich poszukiwanie po przemysłowej eksploatacji jest o tyle ułatwione, że zastosowane wtedy sita miały zbyt duży rozmiar "oczek" siatki, przez które małe diamenty z powrotem wracały do swego pierwotnego miejsca. Teraz poszukują ich "górnicy" amatorzy. Polega to na przesypywaniu na drobnych sitach zaoranego pola tufowego.
Na pierwszy rzut oka poszukiwania te niczym nie różnią się od rolników pracujących w polu. Miniony rok okazał się jednym z najszczęśliwszych pod tym względem. Znaleziono tu diamenty o wadze 5,11 i 3,85 c. Jednak nadal wiodącym jest znalezisko z 2011 roku diamentu wielkości 8,66 c. Stale dla każdego otwarta kopalnia diamentów znajduje się w pobliżu miejscowości Murfreesboro w południowej części półpustynnego stanu Arkansas. Odkrycia komina kimberlitowego, który zazwyczaj zawiera, diamenty dokonał w 1906 r. Jon Heddleston znajdując na swoim polu jakieś dziwne przeźroczyste kryształy. Wydobycie diamentów na większą skalę jest tu opłacalne, lecz nie jest możliwe ze względów na zbyt rygorystyczne wymagania i obostrzenia środowiskowe.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.