A jeśli Tesla miał rację?

Czy bezprzewodowy przesył wolnej energii był tylko obsesją geniusza, czy realną szansą na dostęp całej ludzkości do taniej energii?

Nikola Tesla do końca swojego trudnego życia był przekonany że: "Nasz świat zanurzony jest w bezkresnym oceanie energii. Lecimy przez nieskończoną przestrzeń, z olbrzymią prędkością, wszystko dookoła się kręci, porusza, wszystko to jest energią. Przed nami stoi olbrzymie wyzwanie - wynalezienie sposobu, aby ją pozyskać. A wtedy, korzystając z jej niewyczerpalnego źródła, ludzkość będzie kroczyła do przodu ogromnymi krokami".

Czy miał rację?
Niestety, tego dowiemy się dopiero za jakiś czas, choć piekielny jazgot i coraz bardziej bezwzględna wojna toczona pod hasłem ochrony globalnego klimatu, a tak naprawdę o zawłaszczenie źródeł i produkcji energii (bo kto ma energię, ten ma władzę) - zbliża nas chyba do dnia, gdy otwarte zostaną sejfy amerykańskiego rządu, w których leżą wszystkie notatki Nikoli Tesli. Na razie zaprzecza się nawet ich istnieniu.

Polska "pod choinkę" otrzymała dobrą wiadomość - o rozpoczęciu w naszym kraju produkcji grafenu - materiału o przełomowym znaczeniu dla naszej współczesnej cywilizacji. W świątecznym nastroju można więc mieć marzenie o podobnym, globalnym przełomie w dziedzinie energii...

Ale póki co na początku XXI wieku, trudno uwierzyć, że autor zacytowanego powyżej stwierdzenia urodził się ponad 157 lat temu, 10 lipca 1856 roku, a jego idea "wolnej energii", nie doczekała się takiego upowszechnienia, aby mogło się spełnić jego marzenie o dostarczeniu ludzkości darmowej energii i bezprzewodowym przesyłaniu jej na każdą odległość.

Nawet dziś można doznać szoku czytając o wynalazkach Nikoli Tesli, autora 300 patentów i ponad 1000 wynalazków, człowieka nazywanego szalonym geniuszem, władcą piorunów, a także nadczłowiekiem...

Dorobek geniusza
Teoria o wolnej energii wydaje się realna w zestawieniu z listą powszechnie stosowanych do dziś wynalazków Tesli, których nawet fachowcy nie kojarzą z jego nazwiskiem, choć decydują one o kształcie naszej cywilizacji technicznej.

Są to przede wszystkim urządzenia elektryczne, takie jak: silnik elektryczny, prądnica prądu przemiennego, świetlówka, dynamo rowerowe, radio i urządzenia sterowane zdalnie pilotem radiowym, elektrownia wodna, bateria słoneczna i silnik napędzany energią solarną, autotransformator, turbina talerzowa i transformator Tesli, czyli rezonansowa cewka wysokonapięciowa... To jego wynalazki są podstawą elektryfikacji naszej planety i rozwoju przemysłu, robotyki i idei udostępnienia darmowej energii. To Tesla jest prawdziwym wynalazcą radia, gdyż Marconi i Popow po prostu bezprawnie wykorzystali jego patent. To Tesla wynalazł aparat do zdjęć rentgenowskich, licznik poboru prądu, predkościomierz samochodowy i zegary elektryczne. Był też autorem wielu urządzeń do elektroterapii - jedną z jego lamp, wyprodukowanych przed wojną, stosowała moja babcia, nazywając ją słońcem Tesli...

Nikola Tesla był również autorem projektów pierwszych samolotów startujących pionowo, torped sterowanych radiem i poduszkowca, a mikroskop elektronowy, laser, telewizor i telefon komórkowy są urządzeniami opartymi na jego ideach, z których nieznana ilość czeka jeszcze na odpowiednie materiały i technologie.

Nie ulega wątpliwości, że idea życia Nikoli Tesli, którą był bezprzewodowy przesył wolnej energii, jest dziś — zdaniem wielu fachowców przedmiotem głęboko ukrytych badań w laboratoriach krajów i korporacji rządzących rynkiem energii, a także wojskowych.

Życie jak film
Nawet pobieżne i skrócone przedstawienie dorobku Nikoli Tesli daje prawo sądzić, że dzięki nim powinien żyć i umrzeć jako multimiliarder. Niestety, jego los to typowa dola genialnego wynalazcy, wyprzedzającego swoje czasy i zbójecką mentalność drapieżnego kapitalizmu. Okradano go z jego dorobku patentowego i jego pracy kilkakrotnie, niszczono mu reputację, zniszczono w końcu jego laboratorium do badań nad bezprzewodowym przesyłem wolnej energii na Long Island, czyli Wieżę Wardenclyffa, zbudowaną za pieniądze milionera J. P. Morgana (współzałożyciela koncernu General Electric).

Pomysły genialnego Serba przerosły jednak wiedzę sponsora, oczekującego instalacji przesyłającej sygnał radiowy przez Ocean Atlantycki, a konkurencja i lobby wystraszonych możliwością udanego finału badań nad bezprzewodowym przesyłem wolnej energii - doprowadziły do zburzenia wieży.

Nikola Tesla był na pewno wizjonerem, genialnym wynalazcą i konstruktorem, biegle władał 8 językami, był absolwentem politechniki w Grazu, pracował najpierw w kilku państwach Europy, ale największa część swojego życia spędził w Ameryce, gdzie umarł w hotelowym pokoju w roku 1943, jako nędzarz, opuszczony przez wszystkich. Dopiero tuż po jego śmierci, Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych przyznał mu prawa patentowe do radia (za co Marconi dostał Nobla).

Los (rękami ludzi) potraktował więc genialnego Serba tak, jak na geniusza przystało - brutalnie, haniebnie i po złodziejsku. Ci, którzy ukradli jego dorobek, w tym znany każdemu uczniowi szkoły podstawowej T. Edison, cieszą się nadal sławą wielkich wynalazców. Natomiast nazwisko prawdziwego twórcy ogromnej ilości przełomowych wynalazków i konstrukcji, Nikoli Tesli, nawet dziś wymieniane jest jeszcze w cieniu posądzeń o szarlatanerię, gdyż taka opinia towarzyszy nadal jego wielu wynalazkom, nie do końca ujawnionym i nie do końca zastosowanym.

Incydent tunguski
Wysyp publikacji o Nikoli Tesli (którego życie i losy wynalazków to gotowy scenariusz na wieloodcinkowy serial kryminalny), od pewnego czasu łączy się z rocznicą, dziwnego i tajemniczego, bo do dziś niezbadanego do końca wydarzenia w Syberi (jakże dalekiej od Long Island) gdzie 30 czerwca 1908 roku w pobliżu miejscowości Podkamienna Tunguska nastąpił gigantyczny wybuch. Od lat oficjalne wersje tego wydarzenia krążą pomiędzy upadkiem wielkiego metorytu a wizytą pozaziemskiego obiektu latającego. Ale tak naprawdę nikt do tej pory nie wie, co było przyczyną tak ogromnego wybuchu, a właściwie trzech, zarejestrowanych przez sejsmografy całego świata i którego ślady do dziś są badane, nie znajdując wiarygodnego wyjaśnienia...

Od pewnego czasu jako jedną z hipotez przyjmuje się, że wybuch w tajdze syberyjskiej był efektem eksperymentu Nikoli Tesli, badającego możliwości bezprzewodowego przesyłu wolnej energii - tym razem dzięki nowemu sponsorowi, firmie Georga Westinghousa, która do roku 1912 dostarczała mu do laboratorium potrzebne urządzenia.

Oznacza to, że w roku 1908 genialny Serb dysponował sprzętem, który mógł posłużyć do wykonania jego wymarzonego eksperymentu, jakim był ów bezprzewodowy przesył energii na dużą odległość.

A zatem - jeśli wybuch tunguski był rzeczywiście efektem tego eksperymentu, to trudno dziwić się wszystkim konkurentom i sponsorom Tesli, że mocno się wystraszyli i przyłożyli rękę do zniszczenia reputacji genialnego wynalazcy, a także doszczętnego ograbienia go, a tym samym zablokowania możliwości dalszej pracy nad wolną energią.

To się nie uda
Do dziś różne koncepcje i projekty konstrukcji Nikoli Tesli są przedmiotem badań wielu naukowców i skarbnicą pilnie strzeżonych rozwiązań. Dlatego nadal niewiele wiemy o możliwościach pozyskiwania i przesyłania (bezprzewodowo) wolnej energii, bo jeśli pomysły Tesli są realne, to są obecnie najpilniej strzeżonymi tajemnicami wielkich tego świata - państw i korporacji "trzymających energię", a tym samym władzę na światem. Myślę jednak, że kończy się czas ich hegemonii i wbrew piewcom globalnej gospodarki zapowiadającym praktyczne skolonizowanie mniejszych i biedniejszych państw, poprzez energię właśnie (czego przykładem jest - moim zdaniem - unijny pakiet energetyczno-klimatyczny), operacja ta nie uda się, m.in. dzięki eksploatacji gazu i ropy z łupków, otwarciu sejfu z wynalazkami Nikoli Tesli, chińskiemu programowi budowy ciekłosolnych reaktorów torowych i niewiarygodnym możliwościom materiału powstającego z węgla, czyli grafenu.

Warto przyjrzeć się jeszcze o jakie moce i źródła tej "wolnej energii" chodziło Tesli? On sam stwierdził: "Ujarzmiłem promienie kosmiczne i sprawiłem, by służyły jako napęd (...). Ciężko pracowałem nad tym przez ponad 25 lat, a dziś mogę stwierdzić, że się udało". (cytat z 10 lipca 1931 r. z Brooklyn Eagle).

W 1901 r. opatentował odbiornik wolnej energii nazwany Aparatem do Wykorzystywania Energii Promienistej, który odnosił się do Słońca oraz innych źródeł energii, takiej jak promienie kosmiczne.

Nawet w erze lotów kosmicznych i coraz bardziej zaawansowanych badań w kosmosie, opisy apartów Tesli do absorpcji i przesyłu wolnej energii brzmią jak fantasmagorie. Ale na pewno nie są nimi dane o sile energii, którą mógł - dzięki swoim konstrukcjom i w trakcie tajnych eksperymentów, przesłać na Syberię w roku 1908. Według analizy Dymitrija Strebkowa, doktora nauk technicznych z Rosyjskiej Akademii Nauk Rolniczych "średnica kondensatora na szczycie wieży (nowego laboratorium) pozwalała osiągać wyładowania rzędu 10 tys. amperów i napięcie 100 mln voltów. Czyli jeden terawat energii w jednym impulsie! I to 100 lat temu!".

Dziś przesył 1 miliona kilowatów to górna granica możliwości linii energetycznych, a maksymalne napięcie uzyskiwane przez współczesne generatory to nieco ponad 3 mln voltów... Porównanie tych danych nie zostawia złudzeń i wyjaśnia dlaczego taki, a nie inny los spotkał Nikolę Teslę — genialnego szaleńca, nazywanego też władcą piorunów.

Kogo zainteresował ten krótki opis dokonań zapomnianego geniusza, Nikoli Tesli, zachęcam do łowów w internecie, gdzie w wielu publikacjach można poznać odyseję jego losu. Zapewniam też, że nie trzeba mieć wykształcenia technicznego, aby docenić wielkość dokonań tego "genialnego szaleńca", który jako taki miał oczywiście swoje genialne obsesje. Czy bezprzewodowy przesył wolnej energii był tylko obsesją, czy jest realną szansą na dostęp całej ludzkości do taniej energii - dowiemy się dopiero za jakiś czas.

No bo z czego żyłyby państwa i globalne koncerny żywiące się zyskiem z wydobycia ropy i gazu?

(Źródła: internet oraz artykuł Grzegorza Szymańskiego w "Nieznanym Świecie" nr 7/2013)

Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.