W stuleciu polskiego ratownictwa górniczego znalazło się ono na progu reorganizacji. Przez wiele ostatnich miesięcy krążyły różne koncepcje – np. prywatyzacji, włączenia specjalistycznych służb w struktury spółek węglowych i kopalń.
Od dwóch miesięcy Centralna Stacja Ratownictwa Górniczego ma nowe kierownictwo, Prezesem zarządu CSRG został Stanisław Parol, jego zastępcami – wiceprezes ds. technicznych, Jan Syty, wiceprezes ds. ekonomiki i finansów, Marian Sztuka. Wkrótce przedstawią nową koncepcję funkcjonowania ratownictwa w przemyśle wydobywczym.
Dyżur non stop
Ratownictwo górnicze ma 160 pracowników etatowych w pięciu okręgowych stacjach (w Bytomiu, Jaworznie, Tychach, Wodzisławiu i Zabrzu) oraz „centrali”. Przez całą dobę, 365 dni w roku, muszą zapewnić kopalniom sprawną i natychmiastową akcje ratowniczą.
Zastępy ratownicze czuwają non stop, a w ich dyspozycji jest specjalistyczny sprzęt, wspierany monitoringiem i laboratoriami. Sprawność tego systemu decyduje nie tylko o życiu górników. Zdaje egzamin także w katastrofach zdarzających się poza przemysłem wydobywczym. Najbardziej spektakularną akcją, w której uczestniczyło aż 105 ratowników górników było wydobywanie ludzi spod zawalonej hali targowej na terenie MTK.
- To cywile, ale profesjonalnie przeszkoleni i niebywale zdyscyplinowani. Potrafią wspaniale współpracować nie tylko ze sobą, ale także z innymi służbami ratowniczymi. Mamy umowę z Centralną Stacją Ratownictwa Górniczego w Bytomiu. Dopracowaliśmy się wspólnych procedur powiadamiania o katastrofach. Gdy wybucha pożar w jakiejś kopalni, to my im dostarczamy węże gaśnicze lub inne potrzebne środki. A jeżeli nasi strażacy potrzebują sprzętu lub pomocy w dotarciu do zakleszczonych gdzieś ludzi, to wzywamy ratowników górniczych. Są oni ważnym ogniwem Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego. W Bytomiu pomagali nam, gdy zawaliła się chałupa. W Jaworznie dwóch robotników zostało zasypanych w kominie. Jednego udało się wydostać, ale do drugiego nie mogliśmy się przebić. W Wodzisławiu Śląskim budowali szalunki, gdy właściciela posesji zacisnęło w studni - chwalił ratowników górniczych na łamach „TG” nadbrygadier Janusz Skulich, śląski komendant wojewódzki Państwowej Straży Pożarnej.
Pięć medali
W ub.r. z V Międzynarodowych Zawodów Zastępów Ratowniczych, które odbywały się w Chinach, na 12 medali Polacy zdobyli pięć. Za sukcesami i sprawnością kryje się solidny fundament finansowy. Kontraktowanie usług słono kosztuje firmy węglowe (od kilku do kilkuset tysięcy złotych miesięcznie, zależnie od wielkości usługobiorcy). Może być taniej? Takie pytanie pada przy każdej okazji, nawet teraz w roku obchodów 100-lecia ratownictwa górniczego na ziemiach polskich.
25 października br. na placu przed Centrum Kształcenia Inżynierów Politechniki Śląskiej w Rybniku odbędzie się pokaz specjalistycznego sprzętu ratowniczego (pogotowie pomiarowe, sprzęt nurkowy, wóz bojowy itd.). Ekspozycja będzie towarzyszyła XXIV Seminarium naukowo-technicznemu na temat teorii i praktyki ratownictwa górniczego. Podczas tych obrad zapewne padnie dużo odpowiedzi na pytanie o koszty funkcjonowania.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.