Jestem przekonany, że zostanie wypracowane porozumienie - powiedział we wtorek, 18 lutego, szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Michał Dworczyk, odnosząc się do rozmów zarządu Polskiej Grupy Górniczej i przedstawicieli rządu ze związkowcami. Związkowcy domagają się m.in. podwyżki płac o 12 proc.
W poniedziałek, 17 lutego, rano w kopalniach największej górniczej spółki odbył się dwugodzinny strajk ostrzegawczy. Związkowcy domagają się podwyżki płac o 12 proc. oraz działań na rzecz poprawy sytuacji górnictwa: zapewnienia zbytu węgla do krajowej energetyki i zmniejszenia importu tego surowca. Sprzeciwiają się też - jak mówią - planom "cichej likwidacji kopalń". Po zakończeniu strajku związkowcy odwiedzili katowickie biuro poselskie premiera Mateusza Morawieckiego, rozsypując przed wejściem węgiel. Zapowiedzieli też podobną wizytę w biurze wiceministra Gawędy w Wodzisławiu Śląskim.
Wiceminister aktywów państwowych Adam Gawęda poinformował w poniedziałek, że w czwartek w Katowicach ma dojść do kolejnych rozmów zarządu Polskiej Grupy Górniczej (PGG) i przedstawicieli rządu ze związkowcami z tej spółki. W spotkaniu ma wziąć udział szef tego resortu, wicepremier Jacek Sasin.
Szef KPRM był pytany we wtorek w TVN24, czy rząd jest w stanie zadeklarować, że znajdą się podwyżki dla górników. Dworczyk przekonywał, że dzięki decyzjom rządu PiS i utworzeniu PGG zostało uratowanych blisko 30 tys. miejsc pracy.
- W tej chwili trwa dialog między zarządem spółki, w ten dialog są włączeni przedstawiciele rządu, czyli premier Jacek Sasin, minister aktywów państwowych (...). Jestem przekonany, że zostanie wypracowany kompromis. W części spraw ten kompromis już został znaleziony - górnicy, o ile pamiętam, otrzymali czternaste świadczenie w zeszłym tygodniu, teraz jest mowa o podwyżce 12-procentowej. Wczoraj premier Sasin zapowiedział, że tej wysokości podwyżka jest niemożliwa ze względu na sytuację finansową grupy - powiedział Dworczyk.
- W najbliższy czwartek odbędzie się kolejna tura negocjacji w Katowicach, w Urzędzie Wojewódzkim, pomiędzy zarządem spółki a związkowcami, ale w tym spotkaniu będzie uczestniczył również premier Sasin. Jest to wytrwany polityk i niezwykle profesjonalny menedżer, więc jestem przekonany, że takie porozumienie zostanie wypracowane - powiedział szef KPRM.
W poniedziałek wicepremier, minister aktywów państwowych Jacek Sasin mówił, że Polskiej Grupy Górniczej nie stać obecnie na 12-procentowe podwyżki płac, jakich domagają się związkowcy z tej spółki.
- Cały czas jest oczekiwanie 12-procentowej podwyżki wynagrodzeń. Polskiej Grupy Górniczej na takie podwyżki nie stać. Mówimy o firmie, która w tej chwili nie przynosi zysków - powiedział Sasin w telewizji wPolsce.pl.
Od końca listopada ub.r. w PGG trwa spór zbiorowy dotyczący podwyżek płac. Rozmowy z udziałem mediatora zakończyły się podpisaniem protokołu rozbieżności. Strona związkowa postuluje 12-procentowy wzrost wynagrodzeń od 2020 r., sygnalizując jednocześnie gotowość do kompromisu w tej sprawie.
Związkowcy domagają się 12-procentowej podwyżki wynagrodzeń, a także rozwiązania narastających problemów branży związanych m.in. z nieodbieraniem zakontraktowanego węgla przez energetykę i wysokim importem tego surowca. To - jak argumentują - pogarsza sytuację finansową PGG i może grozić likwidacją kolejnych kopalń. Związki np. nie chcą się zgodzić, aby w tym roku zakończył eksploatację węgla ruch Pokój - inna z trzech części kopalni Ruda.
W miniony czwartek prezes PGG Tomasz Rogala ocenił, że obecny problem wysokich zwałów surowca nieodebranego przez energetykę (przy kopalniach PGG leży obecnie ok. 2,8 mln t węgla) w ciągu kilku miesięcy powinien zostać rozładowany. Prezes zapewnił, że bieżące odbiory węgla są realizowane zgodnie z planem, zaś wielkość zwałów nie rośnie.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Emerytury górnicze tylko do tych, co byli zatrudnieni na dzień 31.12 1998 r.(stare zasady zus).Reszta na nowych zasadach(kapitałowych).W końcu po to robiono reformę i wszyscy przyjęci po 1999 byli tego świadomi bo nie było innego wyjścia.
A oddelegowane sekretarki do za na ziemowicie do parzenia kawy za 4 tys gdy na przeróbce brakuje ludzi a one fruwają po całej okolicy a kryte że jadą do banku
Oheim uważaj aby Twojego biura nikt nie otworzył.
Na każdej kopalni dziennie zostaje kilkadziesiąt osób na powierzchnia i wszyscy o tym wiedzą. Po co poruszać ten temat po raz setny jak PGG nic z tym nie robi śmiech na sali.
Na Staszicu robił kiedyś kontrolę Dyrektor z Naczelnym co podczas kontroli byli w tym czasie na dole. Kontrole robią osoby, które same wiele razy siedziały z odbitymi zjazdami. Ci co piszą o tych pisarczykach i innych niech zrobią sobie rachunek sumienia; ile razy spałeś na dole?, w warsztacie, rozdzielni, pompowni, na maszynie itd.. ? kolega odbijał Ci blachę bo się urwałeś? Odwaliłeś koninę bo po co się starać? Na miejsce pracy dotarłeś o 8:00 o 11 zebrałeś się na wyjazd itd.... W domu udajesz przed żoną jaki jesteś zmęczony?
Pracowałem 27 lat pod ziemią. Sami górnicy nie zarobią na wszystkich. Patologia goni patologię 1. Etaty nadsztygarskie. Dawniej było trzech nadsztygarów na 2i3 zmianie. Ogarniali temat Jak jest dzisiaj wszyscy wiemy. 2. Patologia w Z.Z. Powinny być 2 związki na kopalni i starczy. O ich mafijnych układach i wałkach nie wspomnę. 3. Lewe dniówki. Wiemy o co chodzi. 4. Emerytury. Elektryk czy sygnalista idzie też po 25 latach. Jest ok? 5. Idiotyczna gospodarka zakupowa. Jeszcze kilka by się znalazło, ale szkoda czasu. Szczęść Boże chłopy.
Ludzie szukacie problemu tam gdzie nie trzeba. Tych pisarzy i innych by nie było gdyby nadsztygarzy i inspektorzy robili co do nich należy zamiast dłubać w nosie, zjechać na godzinę na dół pod szyb i dniówka zaliczona. Tutaj PGG nie szuka oszczędności bo tam sami swoi siedzą i nic nie robią. Pzdr z Bielszowic.
Górnik - w piątek będą sprawdzać biura to będzie pusto a w poniedziałek wszystko od nowa ,jedyne wyjście to sprawdzać przy szybie odbicia , kto się wróci czy przejdzie do okoła ,zresztą nawet jak się na dole odbijali to nic nie dało.
Nikt problemu z pisarzami, planistami, komórkarzami, kalfaktorami, budowlańcami nie rozwiązał i raczej nie rozwiąże. A dniówki przodkowe 'IM się po prostu należą'. Z drugiej strony ciekawa kontrola jak tydzień wcześniej wszyscy wiedzą .
Ja rozumiem, że ktoś może być pisarczykiem, ale jeżeli nie zjeżdża na dół to z jakiej racji szychty dołowe, jest tyle nieścisłości, że głowa boli.
Ktoś wie na temat kontroli na rannych zmianach osób które są pracownikami solowymi a przebywają w biurach? Ponoć chodzi o kopalnie Staszic i wujek. W piątek ma ktoś niby z centrali na kopalnie przyjechać i w obecności naczelnego otwierać każde ale to każde biuro?