LNG wpłynie również na sytuację w krajach nieposiadających dostępu do gazoportów, jak np. Węgry. Wiceszef urzędu regulacji energetyki Węgier Attila Nyikos oceniał, że dla Węgier ważne jest utrzymanie właściwych proporcji między gazem z własnego wydobycia, importowanym z Rosji i nierosyjskim. Ten ostatni to będzie właśnie LNG - wskazał. Jak wyjaśniał, duże własne wydobycie Węgier trzyma ceny importu z Rosji na konkurencyjnym poziomie.
Również prezes PGNIG Piotr Woźniak oceniał, że wyczerpanie złóż na Morzu Północnym spowoduje wzrost znaczenia LNG. W 2030 r. LNG to będzie 20 proc. rynku światowego gazu - mówił, przypominając, że, Polska osiągnęła taki stan już w zeszłym roku.
Woźniak zaznaczył, że dotychczas w Polsce gaz rosyjski nie musiał z niczym konkurować, dlatego jego cena i warunki dostaw są niekonkurencyjne. "LNG może łatwo konkurować z niesłychanie drogim gazem rosyjskim. LNG z USA jest o 20-30 proc. tańszy od gazu rosyjskiego na dzisiejszych warunkach" - oświadczył Woźniak.
Dyskusja dotyczyła też nowej infrastruktury, niezbędnej dla większej dostępności LNG. Prezes węgierskiego operatora gazociągów przesyłowych FGSZ Szabolcs Ferencz wskazał na interkonektor Polska-Słowacja, który ma powstać do 2021 r. To wielka możliwość przesyłu LNG do Europy Centralnej - ocenił.
Ferencz mówił, że Węgry będą mieć też drogi importu LNG z Chorwacji i Grecji, a także z Włoch, ale najbardziej obiecujący jest kierunek polski. Będą to duże ilości, a trasa dostaw na pewno powstanie - wskazał.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.