Czy programowi „Czyste Powietrze” grożą poważne cięcia? Czy jego kontynuacja ma jeszcze sens? Komisja Europejska przerwała współpracę z Polską i odmówiła kolejnego spotkania, które miało odbyć się 4 lipca. Powód: rząd, mimo ultimatum europejskich urzędników, nie zmienił sposobu rozdzielania środków unijnych. Chodzi o dopłaty wysokości miliardów zł!
KE nie spotkała się 4 lipca z przedstawicielami polskiego rządu i rezygnuje z udziału w Komitecie Sterującym. Unijni urzędnicy uważają, że mimo napomnień rząd nie reformował swojego sztandarowego programu, mającego sprawić, że w kraju poprawi się jakość powietrza. Zdaniem KE dalsze rozmowy nie mają sensu, bo nic się nie zmienia.
Takiej decyzji można się było spodziewać, bo Marc Lemaitre, dyrektor generalny KE ds. polityki regionalnej i miejskiej, już dużo wcześniej wystosował swoiste ultimatum w sprawie realizacji „Czystego Powietrza”. Groził wstrzymaniem wsparcia, gdyż obecna forma programu jego zdaniem nie kwalifikuje się do uzyskania funduszy strukturalnych. Termin reakcji minął 21 czerwca.
Jakie zarzuty stawia Unia programowi? Głównie chodzi o to, że pieniądze rozchodzą się zbyt wolno, z czym nie da się nie zgodzić. Na opieszałość narzekają wszyscy, którzy chcieliby z tego programu skorzystać. W sumie od początku obowiązywania programu podpisano zaledwie nieco ponad 15 tys. umów. Tymczasem z analiz Banku Światowego wynika, że rocznie powinno być podpisane ich 400 tys.!
Opóźnienia biorą się stąd, że środki na realizację programu są w dyspozycji NFOŚiGW i wojewódzkich funduszy, które mają ograniczone możliwości. KE chciała, aby w realizację programu zaangażować samorządy i banki komercyjne, co znacznie przyspieszyłoby realizację programu.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM.
Szczegóły: nettg.pl/premium
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.