Przeciętnemu Polakowi Indonezja wydaje się odległym i egzotycznym krajem, kojarzonym z flagą podobną do naszej biało-czerwonej, lecz odwróconej do góry nogami.Tymczasem sytuacja górnictwa jednego z największych światowych eksporterów węgla jest bardzo zbliżona do naszej, przynajmniej w obszarze ambitnych planów produkcyjnych i relacji import-eksport.
Tydzień temu na portalu nettg.pl pisałem o tym, że z powodu niższego niż założony poziomu produkcji węgla, w Australii energetyka zaczyna odczuwać deficyt tego surowca. Wspominałem też, że i w Polsce dzisiaj szepcze się o podobnych problemach. Teraz krajowa prasa donosi właśnie, że już dwie rodzime elektrownie zgłosiły w Urzędzie Regulacji Energetyki niższe od wymaganych prawem zapasy paliwa, co spowodowane ma być przede wszystkim problemami produkcyjnymi Polskiej Grupy Górniczej. Do grona krajów nierealizujących założeń wydobywczych – Australii i Polski – dołącza właśnie również Indonezja.
W przeciwieństwie do kraju kangurów, gdzie górnictwo działa na zasadach wolnorynkowych (co właśnie jest powodem obaw lokalnej energetyki) i Polski, gdzie kopalnie są pod silnym państwowym parasolem, ale w zakresie bieżących działań operacyjnych mają wolną rękę, w Indonezji sektor jest ściśle kontrolowany przez Ministerstwo Energii i Surowców Naturalnych (mimo, że górnicze spółki są w rękach prywatnych, często zagranicznych). „Widzialna ręka rządu” steruje wszystkim, od planów wielkości wydobycia aż po ustalanie referencyjnych cen, znanych jako HBA (ind. Harga Batubara Acuan).
Indonezja zajmuje dziewiątą lokatę na liście krajów z największymi podziemnymi rezerwami czarnego złota, które według aktualnych szacunków mają starczyć, przy obecnym poziomie wydobycia, jeszcze na ponad 80 lat. Trzy największe zagłębia węglowe znajdują się na Południowej Sumatrze oraz na Południowym i Wschodnim Kalimantanie. Około 60 proc. indonezyjskich złóż stanowi węgiel o kaloryczności poniżej handlowego standardu 6000 kcal/kg, dlatego głównymi nabywcami węgla z Sumatry i Kalimantanu są Indie i Chiny.
Na eksport kierowane jest tutaj ok. 70-80 proc. krajowej produkcji. W 2005 r. Indonezja wyprzedziła na eksportowym podium Australię, ale największy wystrzał w górę został zanotowany w czasach węglowej prosperity cenowej – w latach 2011-2013. Kiedy chwilę później okazało się, że nadchodzi dekoniunktura, indonezyjski rząd postanowił postawić na rozwój wewnętrznej energetyki i część firm zdecydowała przestawić się na sprzedaż krajową, uzyskując na własnym podwórku korzystniejsze kontrakty, osiągane m.in. dzięki polityce cenowej państwa.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM.
Szczegóły: nettg.pl/premium
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.