Jak co roku już od ponad 100 lat, tak i tym razem przy okazji Dnia Kobiet uwaga opinii publicznej w największym stopniu zwrócona była na problemy przedstawicielek płci pięknej. Dzień wcześniej pod siedzibą Kancelarii Prezesa Rady Ministrów zgromadziły się żony górników z Krupińskiego, które chciały na ręce premier Beaty Szydło złożyć petycję z prośbą o ratowanie kopalni, w której pracują ich mężowie. Przywiązane w znakomitej części do konserwatywnych wartości śląskie kobiety, będące „szyjami” w swoich rodzinach, stały w kontraście do postulatów uczestniczek Manify, która 8 marca po raz kolejny zagościła na warszawskich ulicach.
Tegoroczna, osiemnasta już Manifa zgromadziła według różnych szacunków od 4-5 tys. osób. Pośród wielu mniej i bardziej absurdalnych haseł niesionych na transparentach, pojawiły się również te niesmaczne i niecenzuralne, niewarte cytowania. Główne hasło, pod którym przemaszerowały uczestniczki - „Przeciw opresji władzy! Dość wyzysku reprodukcyjnego” - wskazywało, że to nie agresja fizyczna wobec kobiet jest największą bolączką feministek. I w sumie nie ma się czemu dziwić. Paradoksalnie bowiem (a może właśnie dlatego) uznawana w feministycznych środowiskach za „katolicką i patriarchalną” Polska jest w zaszczytnej czołówce państw UE, gdzie kobiety są najmniej narażone na przemoc.
Motto Manify A.D. 2017 wskazywało również, że to nie kwestie ekonomiczne były w tym roku dla organizatorek najważniejsze. Statystyka jest bezlitosna, a właśnie dane Eurostatu mówią o tym, że w Polsce odsetek kobiet na kierowniczych stanowiskach (44 proc.) jest nie tylko wyższy od średniej dla UE (35 proc.), ale także od takich państw, jak uznawane za wyjątkowo „postępowe” w tym zakresie Francja i Szwecja (40 proc.). Na tym tle Polki mają mocniejszą pozycję niż kobiety na Węgrzech, krajach nadbałtyckich oraz Irlandii.
Nieco gorzej Polska wypada w kwestii różnicy płac, gdzie ta rozpiętość pomiędzy zarobkami obu płci sięga 27,7 proc., czyli o 4,3 proc. więcej niż średnia unijna (ale tylko 2,6 proc. więcej niż w Wielkiej Brytanii i 0,9 proc. więcej niż w Niemczech). W „ulicznej” debacie pomiędzy feministkami a ich ideologicznymi przeciwnikami często pojawia się argument, że równego traktowania płci w zakresie zarobków te pierwsze domagają się jedynie w odniesieniu do tzw. prac umysłowych i że powinny spróbować najpierw zaznać ciężkiej, ze swojej natury męskiej, pracy w kopalni.
Sam osobiście traktuję pracę na rzecz pracodawcy jako produkt, gdzie jego cenę (wynagrodzenie) wyznaczają tradycyjnie: podaż specjalistów z danej dziedziny, popyt na dane usługi, a w zakresie odchyleń – indywidualne umiejętności negocjacyjne obu stron. I w ten oto dość okrężny sposób dotarliśmy do tematu ustalania wysokości zarobków za pracę w Polskiej Grupie Górniczej, którym w poprzednich tygodniach żyła cała branża.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM.
Szczegóły: nettg.pl/premium
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.