PARTNERZY:
PATRONATY:

REKLAMA 300x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA300x100 | ROTAC./NIEROTAC. STREFA [NEWS - LEFT]
REKLAMA 300x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA300x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - LEFT]
REKLAMA 300x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA300x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - LEFT]
REKLAMA 300x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA300x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - LEFT1]
REKLAMA 300x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA300x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - LEFT1]
REKLAMA 300x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA300x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - LEFT1]
REKLAMA 300x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA370x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - LEFT2]
REKLAMA 300x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA300x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - LEFT2]
REKLAMA 300x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA300x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - LEFT2]
REKLAMA 900x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA900x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - TOP]
2 kwietnia 2015 06:08 Trybuna Górnicza : : autor: Witold Gałązka 3,353 odsłon

Na biurokratów najlepszy jest... papier!

- Uczmy się od najlepszych. Niemcy świetnie radzą sobie w UE, wygrywając swe interesy narodowe. Nie musimy wymyślać na nowo koła, tylko kopiujmy gotowe rozwiązania! Naszą przewagą w obecnych negocjacjach, prowadzonych w Brukseli przez ministra Kowalczyka, jest fakt, że myśmy dotąd do górnictwa nie dokładali - uważa senator Adam Zdziebło
fot: Szymon Orłowski

- O rozmowy w sprawie notyfikacji rządowego planu ratunkowego dla górnictwa jestem spokojny - stwierdza w rozmowie z Trybuną Górniczą senator ADAM ZDZIEBŁO. 

Jak rozwija się najnowsza inicjatywa branży okołogórniczej po niedawnym spotkaniu roboczym z pełnomocnikiem rządu ds. restrukturyzacji górnictwa?
- Pełnomocnik rządu zadeklarował chęć cyklicznych spotkań, a kolejne zaplanowano na połowę kwietnia. Co ważne - już z udziałem przedstawicieli Kompanii Węglowej oraz Banku Gospodarstwa Krajowego. To wyraźna kontynuacja pierwszej rozmowy, w której przedsiębiorcy prosili m.in. o wsparcie ze strony systemu bankowego. Nastąpił też drugi bardzo istotny ruch: branża postanowiła się skonsolidować. Paradoksalnie firmy okołogórnicze zatrudniają więcej pracowników niż wszystkie spółki węglowe razem wzięte. Ich kłopoty są zatem tak naprawdę problemami regionu oraz miejscowości w całym kraju, gdzie przedsiębiorstwa pracują na rzecz sektora wydobywczego. Jeśli powstanie np. organizacja pracodawców sektora okołogórniczego, będzie mogła skuteczniej bronić miejsc pracy i praw pracowniczych.

Skąd taka mobilizacja?
- Dynamika zdarzeń pokazała, że upadłość Kompanii Węglowej jest zupełnie realna. Dobrze, że powiedziano o tym uczciwie. Otwarło to oczy wielu ludziom.

Minister Wojciech Kowalczyk wyraźnie zapewnia jednak, że nie będzie powtórki z lat 1994 i 2002, gdy spółkę górniczą likwidowano razem z jej długami.
- Dwukrotnie już branża okołogórnicza wzięła na swoje barki koszt restrukturyzacji górnictwa. Sądzę, że to doświadczenie sprawia, że dzisiaj przedsiębiorcy mówią już jednym głosem. Rozumieją, że branża jako całość nie jest wolna od sprzeczności, a interesy różnych grup mogą znosić się wzajemnie. Najlepszym praktycznym efektem byłoby spotkanie - przypuszczam, że niekrótkie, kilkudniowe - związków zawodowych, przedsiębiorstw działających na rzecz górnictwa i zarządów spółek. Jednak nie obejdziemy się również bez obecności i pomocy rządu, jeżeli chcemy, żeby nasze województwo nadal się rozwijało, a region dalej gospodarczo przodował w Polsce. Być może nie wszędzie poza województwem śląskim rozumie się, że skoro jesteśmy motorem, to jego zatarcie przysporzy wszystkim olbrzymich kłopotów.

Wspólna reprezentacja firm okołogórniczych ma też sprawić, że roszczenia najmniejszych nie zostaną już potraktowane po macoszemu przez potężnego dłużnika.
- Rzeczywiście powinno się zachować pełną jedność, bez rozróżniania na mniejszych i większych, bo wtedy grupa zyskuje na wiarygodności i staje się skutecznym reprezentantem. Dla dłużnika najlepiej, gdy jego największy wierzyciel pozostaje osamotniony. A nasza propozycja polega na tym, by nawet najmniejsi producenci i usługodawcy mieli miejsce przy stole i równe prawa. To największa wartość tego ruchu firm, który powinniśmy wspierać, bo jest korzystna dla całego regionu.

A czy nasz region ma szanse na rozwój?
- Pamiętajmy, że nikt z własnej woli nie zjeżdża do pracy tysiąc metrów pod ziemię. Jeżeli chcemy prawdziwego rozwoju i szansy na prawdziwą zmianę dla Śląska, to musimy nie tylko deklarować, ale zagwarantować tworzenie alternatywnych miejsc pracy, które - w miarę naturalny sposób - obniżą ową "chęć odwiedzania podziemi śląskich".

Wspominał Pan, że w sięganiu po nowoczesność i poszukiwaniu alternatyw firmy okołogórnicze wyprzedzają resztę?
- Oczywiście! Są tam m.in. spółki giełdowe z ich transparentnością finansową, poddane regularnej kontroli. Nie można zarzucić im, że przejadają publiczne pieniądze, bo doskonale radzą sobie na własny rachunek, również na rynkach eksportowych.

Zdaniem przedsiębiorców klucz do konkurencyjności leży w...
- ...skracaniu terminów płatnośc, zamiast ich wydłużania (dzisiaj już do 150 dni)! Gwarancja otrzymania zapłaty w 14 dni znacznie poszerzyłaby krąg firm, które mogłyby stanąć do przetargów. Automatycznie obniżyłyby się oferowane ceny, poprawiając wynik finansowy Kompanii Węglowej i innych spółek. To ogromnie ważne zadanie dla zarządów, które powinny doprowadzić do radykalnego skrócenia terminów płatności.

Czy właściciel spółek węglowych rozumie tę konieczność? Przecież decyzjom o opóźnianiu przelewów ministerstwo musiało zapalić zielone światło.
- O nowej jakości świadczy fakt, że premier Kopacz ustanowiła pełnomocnika, który zajmuje się wyłącznie sektorem górniczym. To duże osiągnięcie, bo wiadomo, że typowy minister miewa spory zakres spraw i musi zachowywać się niekiedy jak straż pożarna, która gasi największy pożar, zostawiając mniejsze na później. W końcu czasem może zabraknąć refleksji nad całością akcji. Podczas pierwszego spotkania z pełnomocnikiem rządu na zapytania branży padały bardzo konkretne odpowiedzi i to dobry zwiastun.

Nie zawsze jednak przedstawiciele rządu robią na przedsiębiorcach tak dodatnie wrażenie. Weterani branży chcieliby zawsze rozmawiać z fachowcami i kręcą nosem, że niekiedy serwuje się im propagandę i pustosłowie...
- Należałoby ich zapytać wprost: "Chopy, a kajżeście byli, jak działo się dobrze?". To wtedy należało twardo występować, stawiać warunki, proponować rozwiązania. Dziś, gdy jest źle, niestety trzeba z otwartymi ramionami przyjąć każdego, kto wyraża wolę współpracy. Jeżeli jestem przedsiębiorcą i mam jasne sygnały, że z pięciu kopalń, z którymi kooperuję, pozostaną dwie, to tym bardziej muszę rozmawiać i chwytać każdą szansę, którą przedstawia mi rząd.

Dlaczego jako senator wybrany w Jastrzębiu, Żorach, powiatach raciborskim i wodzisławskim tak aktywnie podjął się Pan reprezentowania firm okołogórniczych na styku ze światem polityki?
- Powiem krótko: po to mnie ludzie wybrali, żebym reagował na trudne sytuacje. Jeżeli widzę, że kłopot jest większy niż by się mogło zdawać na samym początku, to nie wypada mi siedzieć z założonymi rękami i liczyć, że jakaś dieta co miesiąc pojawi się na rachunku. Przykro mi, to nie jest sposób uprawiania polityki, który mnie satysfakcjonuje.

Czy tylko przypadkiem użył Pan Senator przed chwilą gwary śląskiej?
- Mogę powtórzyć za arcybiskupem Skworcem: u mnie w domu mówiło się po śląsku i godało po polsku. Jeżeli chcę być dumny ze Śląska i mam jakieś możliwości działania, powinienem działać. To proste motto powinno przyświecać ludziom stąd. Niestety w minionym czasie zaliczyliśmy już i tak za dużo spektakularnych wpadek i tym bardziej musimy pracować, żeby zatrzeć złe wrażenie. Na przykład to, co wydarzyło się z Kolejami Śląskimi, było dla regionu bardzo ciężkim ciosem wizerunkowym.

Ile racji mają górnicy, obciążając polityków odpowiedzialnością za niefortunne decyzje kadrowe w branży?
- Wszystko zależy od ludzi. Z jednej strony mamy Kompanię z jej kłopotami, z drugiej Tauron, który restrukturyzuje się na bieżąco, jest liderem nie tylko polskiej energetyki, podnosi swoją wartość. Przecież zarządzający tym koncernem także byli z jakiegoś poręczenia! Innym przykładem jest grupa PKP Cargo z sukcesem i przejęciami europejskimi, a znam PKP i nikt nie przekona mnie, że kolejowe związki są słabsze niż górnicze. Trzeba po prostu dużego samozaparcia i konsekwentnej pracy. Wtedy wszystko da się zrobić. Jest jeszcze jeden warunek: trzeba być bezwzględnie uczciwym. Raz straconego zaufania nie da się odzyskać. To jest wniosek dla każdego z nas na wielki rachunek sumienia. Dostaję władzę, ale razem z nią biorę też odpowiedzialność. Nie ma winy żadnego górnika ani pracownika firmy okołogórniczej w tym, że przychodzi codziennie do pracy i dobrze ją wykonuje, nie spodziewając się tego, że nagle ktoś mu zakomunikuje: "Bracie, nie masz pracy". Nie wolno tak robić!

Mówi Pan innym językiem niż ten, który słyszeliśmy z ust polityków przez kilkanaście lat.
- Może trzeba było czasu i doświadczeń? Na własnej skórze odczuwamy, co przez ćwierćwiecze zrobiliśmy dobrze, a gdzie popełniliśmy błędy, które ciągle odbijają się nam czkawką. Uczmy się od najlepszych. Niemcy świetnie radzą sobie w UE, wygrywając swe interesy narodowe. Nie musimy wymyślać na nowo koła, tylko kopiujmy gotowe rozwiązania! Naszą przewagą w obecnych negocjacjach, prowadzonych w Brukseli przez ministra Kowalczyka, jest fakt, że myśmy dotąd do górnictwa nie dokładali. O rozmowy w sprawie notyfikacji rządowego planu ratunkowego dla górnictwa jestem spokojny.

Jakim cudem Unia ma zgodzić się na plan ratowania kopalń, jeśli jej własne przepisy pozwalają dotować wyłącznie trwałą likwidację zakładów górniczych?
- Wszystko zależy od jakości i siły argumentów. Przez wiele lat prowadziłem najróżniejsze negocjacje funduszy europejskich i nawet w sprawach, które wydawały się beznadziejne, też udawało się przekonać Brukselę, że coś jest dobre nie tylko dla nas, ale dla samej Unii. To kwestia użycia właściwych argumentów we właściwym momencie. Wymaga to pewnej finezji, bo po drugiej stronie siedzi dobrze przygotowany zawodnik, ale na pewno nie jest on odporny na argumenty.

A jaki katalog argumentów działa najskuteczniej na biurokratów brukselskich?
- Papier! Trzeba wyszukiwać i wykorzystywać to, co biurokracja sama wpisała w różne dokumenty, znajdować precedensy, a jeśli ich nie ma, starać się je stworzyć. Pamiętajmy jednak, że oni również oczekują absolutnej uczciwości. Nie wolno urzędników w Brukseli oszukać! Nie wolno obiecać, a potem nie dotrzymać słowa. Bo wtedy Komisja Europejska pokazuje swoją drugą twarz: twardego egzekutora.

Czy Śląsk będzie nadal krainą węgla? Jaką prognozę rozwoju miałby Pan Senator dla górniczego albo - z upływem lat - pogórniczego Śląska?
- Musimy się oprzeć na kilku podstawach i mimo wszystko twardo bronić industrialnej twarzy regionu. Trzeba bronić węgla jak długo się da. Jest to moim zdaniem warunek pierwszy, podstawowy i najważniejszy. Po drugie nie możemy sobie dać wmówić, że z tego regionu, który jest zrośnięty z wielkim przemysłem, zrobimy nagle wielki park narodowy, gdzie turyści będą zwiedzali zrekultywowane hałdy, a pieniądze same wypadną z bankomatów. W takie kłamstwa nie brnijmy! Świetnie, rekultywujmy, ale tylko jako uzupełnienie. Musimy dbać o dywersyfikację, ale nie odbierajmy innym regionom szansy na bycie liderem w dziedzinie terenów zielonych... Trzymajmy się tego, co mamy, bo węgiel jest jednym z nielicznych polskich surowców, który daje mocny pozytywny impuls całej gospodarce. Inwestujmy w przemysł, bo tak naprawdę produkcja daje nam podwaliny pod rozwój. Wreszcie bądźmy wysoce innowacyjni: jeżeli cokolwiek nowego dzieje się na świecie, to my powinniśmy już być w tym procesie i umieć kreować nowe produkty, pomysły i trendy. Przykładem może być rewolucja łupkowa w USA, która kompletnie zmieniła branżę energetyczną. Była możliwa dzięki współpracy przemysłu z uczelniami, badaniom, stałemu inwestowaniu pieniędzy, a na końcu pojawił się też zysk przedsiębiorców. Węgiel, produkcja przemysłowa plus najwyższa innowacyjność jako trzy filary. Stół z trzema nogami nie może się wywrócić.

Ta wizja przypomina nieco nasze nadzieje co do podziemnego zgazowania węgla. Jednak prelekcji rysujących odległe szanse słuchano w Katowicach trochę jak pięknej bajki...
- Kiedyś wydobywanie ropy z pewnych głębokości również uchodziło za nieopłacalne. A sięgając do innej półki: czy jako dzieci wiedzieliśmy, czym jest komputer, z którego dzisiaj korzystają wszyscy? Możemy mnożyć przykłady podobnie zadziwiających zmian.

Ale co począć z dekarbonizacją? Wydaje się, że wszyscy w Unii już umówili się, że na węglu trzeba postawić krzyżyk.
- Nie wiemy tego. Niech oni sobie stawiają krzyżyk. Proszę bardzo. Ja nie wiem, co będzie jutro, a cóż dopiero za 20 lat w UE. Czy Unia będzie istniała? A jeśli tak, to w jakim kształcie? Pytań jest tak wiele... Jeżeli pewne państwa uznały, że warto się rozstać z ciężkim przemysłem, to jest to ich kłopot! My tego błędu nie róbmy. Dopiero co przecież nowy szef Komisji Europejskiej Jean Claude Juncker mówił o reindustrializacji Europy. Jeśli zatem my jesteśmy zindustrializowani, to nie róbmy kroku wstecz, żeby za chwilę wykonywać pięć do przodu... Przykład? Kiedy rozwijał się u nas sektor bankowy, praktycznie przeszliśmy w Polsce obok etapu czeków, w którym tkwił Zachód przed erą kart. Podobnie przeskoczyliśmy cały etap w rozwoju telefonii: z kraju nisko nasyconego do maksymalnej telefonizacji. To są oczywiste rzeczy, tylko próbujmy je dostrzec i wykorzystać!

Co sprawia, że w niewiadomych dostrzega Pan raczej szanse, a nie zagrożenia?
- Pamiętam moją babcię, która w starym dowodzie osobistym miała dwie pieczątki: pierwszą wbito, gdy zatrudniała się w zakładzie pracy, a drugą, gdy odchodziła stamtąd po kilkudziesięciu latach na emeryturę. Stabilizacja na niskim poziomie materialnym, ale stabilizacja. Otóż nas to już nie spotka. My musimy być przygotowani na wielokrotną zmianę pracy, podnoszenie wykształcenia, ponieważ tak się zmienia rynek. Niestety świat dramatycznie przyspieszył. Coś, co wydawało się nam absurdalne i niemożliwe, po prostu teraz się dzieje. Trzeba się do tego dostosować i dawać sobie szanse na wybór różnych ścieżek. Nie każdy realnie ma taki wybór, natomiast rolą polityków jest stworzenie takich możliwości.

Czy kataklizm z początku lat 90. w Żorach dotknął Pana osobiście? Czy jako młody człowiek otarł się Pan o tamten kryzys?
- Oczywiście, tak jak cała rodzina, znajomi, sąsiedzi. W ciągu godziny wszyscy ci ludzie nagle stracili pracę. Tak jak chociażby mój ojciec, który mając wówczas prawie 50 lat, podjął decyzję, że będzie pracował na budowie w Niemczech. Ale założył też, że zdobędzie tam legalne zatrudnienie i dopiął swego, przez dwa lata zarabiał za granicą. Chcę pokazać, że w takich razach też trzeba umieć podjąć decyzję i starać się zmienić to, co się ze mną dzieje. Żory znalazły się wówczas w gigaproblemie i wszyscy, którzy mamy doświadczenie z tego miasta, staramy się zawsze robić wszystko, żeby to już nigdy i nigdzie się nie powtórzyło. Bo naprawdę zamknięcie największych zakładów żorskich było dla miasta dużym wyzwaniem. Ale też dzięki niemu skorzystaliśmy z szansy, jaką stała się żorska część specjalnej strefy ekonomicznej, która dzisiaj genialnie się rozwija, otwiera kolejne pola, a ludzie znajdują tam zatrudnienie. Żory nie tylko przeżyły kataklizm, ale i odżyły po nim. Wielu ludzi przyjeżdżających do Żor i pamiętających je sprzed 20 lat, nie znajduje porównania.

Pierwszą ofiarą był Wałbrzych, który miał znacznie mniej szczęścia...
- Tam od kilku lat funkcjonuje znakomita strefa ekonomiczna. Błędem było to, że powstawała długo, a w tym czasie zbyt wielu mieszkańców wpadło w stan permanentnego bezrobocia, straciło wiarę, że cokolwiek się im uda, a bardziej kreatywni wyjechali, chociażby do Wrocławia. Nie fundujmy sobie Wałbrzycha w skali województwa śląskiego.

Często wymienia się strefę ekonomiczną jako lekarstwo dla tych miejscowości, które będą mierzyły się z problemem zamknięcia kopalni. Niektórzy wieszczą, że będzie praca, ale pensje głodowe.
- Dlatego wspomniałem, że musimy twardo stawiać nie tylko na montownie, ale na własny przemysł. Są w Polsce różne strefy. Wspomnę o jednej z nich, spoza naszego regionu, z Niepołomic, gdzie burmistrzem był Stanisław Kracik. Byłem na wielu panelach, gdzie inwestorzy wspominali jedno: że gdy przyszli po raz pierwszy do urzędu w Niepołomicach, to urzędnicy właściwie nie pozwolili im wyjść. To jest metoda i gotowy scenariusz, który warto powielać.
Wracamy więc do jakości ludzi i do ich odpowiedzialności za innych ludzi.

Niedawno NIK zabrała się za ocenę naszych samorządów i wnioski są niepomyślne: rozszerza się nepotyzm, a jakość kadr spada. Czy takie gminy uniosą nowoczesne standardy?
- Współpracuję z wieloma samorządami i gdybym tak po prostu potwierdził oceny z raportu Najwyższej Izby Kontroli, to skrzywdziłbym bardzo wiele osób. Na pewno opisane niepożądane sytuacje mają miejsce, nie można ich wykluczyć, ale też nie można ich zbyt uogólniać. Jako czynny polityk zachęcałem do udziału w wyborach samorządowych ludzi, o których sądziłem, że byliby dobrymi burmistrzami, prezydentami czy radnymi gmin. Okazuje się, że niestety rozmówcy w coraz mniejszym stopniu są zainteresowani, by sprawować tego typu funkcje publiczne. Stoimy więc przed kolejnym trudnym wyzwaniem, żeby trochę zmienić otoczenie prawne, w jakim funkcjonuje samorząd terytorialny, może też polityka krajowa, w taki sposób, by przyszli nowi ludzie, którzy już gdzieś odnieśli sukces, chcą zmieniać rzeczywistość, nie boją się odpowiedzialności, chcą się poddać osądowi, ale nie chcą, aby to odbywało się w niepoważny dla nich sposób.

Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.

REKLAMA 900x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA900x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - BOTTOM]
Więcej z kategorii
REKLAMA 900x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA900x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - BOTTOM1]
REKLAMA 900x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA900x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - BOTTOM1]
Komentarze (0) pokaż wszystkie
  • KBQRQ
    user

REKLAMA 400x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA400x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - RIGHT]
REKLAMA 400x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA400x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - RIGHT]
REKLAMA 400x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA400x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - RIGHT]
REKLAMA 400x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA400x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - RIGHT1]
REKLAMA 400x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA400x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - RIGHT1]
REKLAMA 400x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA400x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - RIGHT1]
CZĘSTO CZYTANE
Górniczy związkowcy zwrócili się do minister przemysłu
16 kwietnia 2024
13,480 odsłon
NAJPOPULARNIEJSZE - POKAŻ
NAJPOPULARNIEJSZE - POKAŻ
REKLAMA 400x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA400x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - RIGHT2]
REKLAMA 400x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA400x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - RIGHT2]
REKLAMA 400x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA400x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - RIGHT2]
REKLAMA 1600x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA1600x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - UNDER]