W toku śledztwa zabezpieczono dokumentację sejsmologiczną, pracowniczą i zakładową, dotyczącą m.in. prac przygotowawczych w rejonie ścian wydobywczych, a także protokoły posiedzeń kopalnianego zespołu ds. tąpań, mapę pokładu oraz raporty czujników stężeń metanu.
Prowadząc śledztwo prokuratura korzystała też z ustaleń komisji, powołanej po wypadku przez prezesa Wyższego Urzędu Górniczego. Z opinii komisji wynika, że do wstrząsu doszło w wyniku gwałtownego uwolnienia energii skumulowanej w górotworze. Wysoka kumulacja naprężeń górotworu była skutkiem złożonej sytuacji geologiczno-górniczej, w szczególności skomplikowaną budową geologiczną złoża.
"W ocenie komisji aktualnie istniejące procedury (zarówno prognozy analityczne, jak i oceny ruchowe wykorzystujące rejestrowaną aktywność sejsmiczną) nie pozwalają na tworzenie prognoz dotyczących możliwości uaktywnienia się dyslokacji tektonicznych, skutkiem czego nie było możliwości zaprognozowania wstrząsu, który spowodował tąpnięcie" - wskazała prokuratura.
W materiałach śledztwa jest także orzeczenie Okręgowego Urzędu Górniczego w Rybniku, według którego do wstrząsu, który doprowadził do tąpnięcia i wypadku doszło na skutek gwałtownego wyładowania energii skumulowanej w górotworze, zaś "przyczyną wypadku zbiorowego było dynamiczne oddziaływanie na pokrzywdzonych skutków tąpnięcia, spowodowanego samoistnym wstrząsem górotworu".
"Z opinii biegłego z zakresu BHP w górnictwie wynika, że powstały wypadek nie był spowodowany czynnikiem ludzkim czy też niewłaściwą organizacją pracy lub niedopełnieniem ciążących na osobach dozoru górniczego obowiązków właściwego nadzoru. Zdaniem biegłego, przyczyną wypadku zbiorowego było dynamiczne oddziaływanie na pokrzywdzonych skutków tąpnięcia spowodowanego samoistnym wstrząsem górotworu" - poinformowali śledczy.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.