PARTNERZY:
PATRONATY:

REKLAMA 300x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA300x100 | ROTAC./NIEROTAC. STREFA [NEWS - LEFT]
REKLAMA 300x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA300x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - LEFT]
REKLAMA 300x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA300x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - LEFT]
REKLAMA 300x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA300x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - LEFT1]
REKLAMA 300x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA300x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - LEFT1]
REKLAMA 300x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA300x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - LEFT1]
REKLAMA 300x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA370x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - LEFT2]
REKLAMA 300x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA300x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - LEFT2]
REKLAMA 300x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA300x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - LEFT2]
REKLAMA 900x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA900x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - TOP]
12 stycznia 2019 15:32 Trybuna Górnicza : : autor: Aldona Minorczyk-Cichy 2,534 odsłon

Ufamy Czechom, że wyjaśnią tę tragedię

Wyższy Urząd Górniczy formalnie w sprawie katastrofy w Stonawie nie może nic zrobić. Całość jurysdykcji jest po stronie Czeskiego Urzędu Górniczego - wyjaśnia prezes WUG Adam Mirek
fot: Bartłomiej Szopa/ARC

- Tak naprawdę, nigdy nie zdarzają się dwa takie same wypadki. Nie wiemy też tak do końca, co wydarzyło się w Stonawie - mówi w rozmowie z Trybuną Górniczą DR INŻ. ADAM MIREK, prezes Wyższego Urzędu Górniczego.

Na czym polega współpraca Wyższego Urzędu Górniczego ze stroną czeską w sprawie wypadku w kopalni CSM w Stonawie i dlaczego została podjęta?
Wyższy Urząd Górniczy formalnie w tej sprawie nie może nic zrobić. Całość jurysdykcji jest po stronie Czeskiego Urzędu Górniczego. Jednak trzeba pamiętać, że tak jak w Polsce pracują sąsiedzi zza południowej granicy, tak i w Czechach, głównie w kopalniach na Zaolziu, zatrudnieni są Polacy. W tamtejszych trzech zakładach, na podstawie czeskich przepisów, pracuje ich około 2 tys. W sytuacjach kryzysowych, których, jak pokazał wypadek w Stonawie, nie jesteśmy w stanie uniknąć, korzystne jest, w dobrze pojętym interesie polskich i czeskich górników, dbanie o możliwie najlepszą współpracę pomiędzy instytucjami nadzoru górniczego po obu stronach granicy. Zresztą nie tylko z Czechami dbamy o dobre relacje.

Poda pan przykłady takiej współpracy?
Raz w roku przedstawiciele europejskich urzędów górniczych spotykają się, dzielą wiedzą i doświadczeniami. W ub.r. było to w Salzburgu w Austrii, wcześniej w Bratysławie. W Polsce takie spotkania też kilka razy miały miejsce. Starałem się nawiązać szczególnie dobre kontakty z czeskim urzędem, bo to właśnie pomiędzy naszymi krajami jest największy przepływ pracowników. Doświadczenie pokazuje, że co jakiś czas mamy do czynienia z sytuacjami kryzysowymi. Zależało mi na tym, aby w razie takiego wydarzenia nasze relacje były możliwie najlepsze. Cenię sobie tę współpracę. Nie tak dawno dwóch przedstawicieli czeskiego odpowiednika GIG powołałem do WUG-owskiej komisji do spraw zagrożeń w zakładach górniczych, a Martina Štemberkę, prezesa Wyższego Urzędu Górniczego w Pradze, zaprosiłem do prac w komisji BHP w kopalniach.

Czy dochodzenie prowadzone przez Czechów przebiega podobnie jak w Polsce?
Czesi mają nieco inne przepisy niż my. W Polsce prezes WUG powołuje komisję do zbadania przyczyn i okoliczności wypadku. W tym samym czasie dyrektor właściwego OUG bada wypadek, przesłuchuje, analizuje dokumenty. Wyniki dochodzeń OUG są przedstawiane na komisji WUG nie w kontekście znalezienia i ukarania winnych, ale zbadania przyczyn wystąpienia zjawiska i w celu wyciągnięcia wniosków na przyszłość. W Czechach całościowo sprawą zajmuje się właściwy miejscowo okręgowy urząd górniczy, badając przyczyny i okoliczności. Ponieważ mamy dobre relacje, to prezes Štemberka uzgodnił z dyrektorem OUG w Ostrawie, Liborem Hrochem, żeby w ich dochodzeniu wzięli udział Polacy, specjaliści z WUG: ja, jako prezes Urzędu oraz Zbigniew Rawicki, dyrektor Departamentu Górnictwa. Podjęliśmy tę współpracę z przyczyn oczywistych – zginęło 12 Polaków. Mamy do czeskiej strony pełne zaufanie.

Czy to pierwsza tego typu współpraca?
W tej formie – tak, co poczytuję sobie za osobisty sukces. Jesteśmy partnerami, nie mamy przed sobą tajemnic. Mamy za to wspólny cel: wyjaśnić to, co się stało, w celu zapobieżenia podobnym tragediom w przyszłości.

Z jakim wypadkiem w polskich kopalniach możemy porównać katastrofę w Stonawie?
To np. wypadki w kopalniach: Halemba, Wujek - ruch Śląsk, Wesoła, gdzie m.in. doszło do wybuchu metanu. Chociaż, tak naprawdę, nigdy nie zdarzają się dwa takie same wypadki. Nie wiemy też tak do końca, co wydarzyło się w Stonawie. Wygląda na to, że mieliśmy do czynienia z wybuchem metanu, ale czy także pyłu węglowego? Czy wybuch został zainicjowany pożarem endogenicznym, czy może iskrą elektryczną lub od urabiania kombajnem? Nikt obecnie nie jest w stanie tego ocenić, bo nie ma możliwości wejścia do otamowanego rejonu.

Czy pod względem warunków wydobycia, występujących zagrożeń, czeskie kopalnie są podobne do polskich?
Kopalnie ostrawsko-karwińskie to przecież południowa część górnośląskiego zagłębia węglowego. Mają taką samą strukturę geologiczną. Także zagrożenia, głębokość i systemy eksploatacji są podobne. Sytuacja geologiczna jest nawet trudniejsza, albo porównywalna z naszymi kopalniami rejonu rybnicko-jastrzębskiego: dawnym Morcinkiem, kopalnią Jas-Mos, Zofiówką. Wydobycie odbywa się na dużych głębokościach, przy wysokiej metanowości, temperaturze i wilgotności. Czesi są bliżej struktur górotwórczych związanych z Beskidami, mają liczne uskoki utrudniające eksploatację. Warto przypomnieć, że kopalnia Czeczott, która miała bardzo duże i dobre złoże, upadła m.in. właśnie z powodu skomplikowanej tektoniki związanej z bliskim sąsiedztwem formacji geologicznej Beskidów.

Co oznacza w tym konkretnym przypadku otamowanie rejonu wypadku i ile może upłynąć czasu do ponownego otwarcia tego rejonu?
W tym rejonie były dwa przodki: ścianowy i chodnikowy. Doszło tam do zapalenia i wybuchu metanu, a być może także pyłu węglowego. Dopływ powietrza, czyli także tlenu, powodował, że pożar nie gasł. Podsadzanie rejonu lub zalanie go wodą nie wchodziło w grę, bo eksploatacja była prowadzona na upad. Do gaszenia należało więc wykorzystać gaz inertny zastępując tlen niepalnym azotem. Gaz ten podawany jest rurociągami z pobliskiej huty. U nas kopalnie mają na wyposażeniu lub wynajmują wytwornice azotu. Gaz pod ciśnieniem jest wtłaczany do zrobów. Aby tam pozostał, rejon musi zostać uszczelniony. Zwykle w tym celu stosuje się tamy przeciwwybuchowe, bo przy otwartym ogniu i wypływie metanu może dojść do sytuacji, że powstanie kolejna, palna i wybuchowa, mieszanka gazów. Odcina się zarówno dopływ, jak i odpływ powietrza, zastępując go niepalnymi azotem. To powoduje, że pożar gaśnie.

Czy istnieje prawdopodobieństwo, że ten rejon nie zostanie już nigdy otwarty?
Istnieje, ale jest niewielkie. Czesi mówią o miesiącach do otwarcia, może o pół roku. Naprawdę trudno jest to przewidzieć. W tym konkretnym rejonie wytworzone zostały zroby tylko jednej ściany. Ani pod, ani nad nimi nie była prowadzona eksploatacja, co może okazać się korzystne, bo górotwór powinien być szczelny. Podkreślam, że spekuluję: możliwe, że w ciągu dwóch, trzech miesięcy uda się pożar ugasić. Po drodze mogą się jednak przydarzyć różne okoliczności, a należy pamiętać, że rejon może także ulec schłodzeniu.

Pod ziemią w Stonawie pozostały ciała naszych górników. Czy w Polsce mieliśmy podobne przypadki ze względu na warunki zagrażające życiu ratowników i bezpieczeństwu kopalni?
W kopalni Brzeszcze, w kwietniu 2003 r., wybuchł pożar. Nie udało się go opanować. Ewakuowano 45 pracowników, z których 11 zostało poparzonych. Jeden pracownik zmarł. Jego ciało pozostało w chodniku. Wydobyto je dopiero po 10 miesiącach. Rejon był tak niebezpieczny, że otamowanie go okazało się konieczne. Z kolei w 2015 r. w kopalni Śląsk mieliśmy sytuację, że po silnym wstrząsie zawaleniu uległa duża partia wyrobisk. Przebieranie zawaliska trwało bardzo długo. Do górników próbowano także dostać się z powierzchni. Dotarcie do nich udało się dopiero po dwóch miesiącach.

Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.

REKLAMA 900x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA900x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - BOTTOM]
Więcej z kategorii
REKLAMA 900x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA900x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - BOTTOM1]
REKLAMA 900x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA900x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - BOTTOM1]
Komentarze (0) pokaż wszystkie
  • CPNTH
    user

REKLAMA 400x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA400x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - RIGHT]
REKLAMA 400x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA400x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - RIGHT]
REKLAMA 400x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA400x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - RIGHT]
REKLAMA 400x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA400x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - RIGHT1]
REKLAMA 400x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA400x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - RIGHT1]
REKLAMA 400x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA400x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - RIGHT1]
CZĘSTO CZYTANE
W kwietniu postojowe w kopalni? Dyrekcja odpowiada
12 kwietnia 2024
35,882 odsłon
NAJPOPULARNIEJSZE - POKAŻ
NAJPOPULARNIEJSZE - POKAŻ
REKLAMA 400x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA400x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - RIGHT2]
REKLAMA 400x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA400x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - RIGHT2]
REKLAMA 400x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA400x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - RIGHT2]
REKLAMA 1600x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA1600x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - UNDER]