Od ośmiu lat użytkowany jest bytomski odcinek autostrady A1. Czy po takim czasie można spodziewać się deformacji jezdni ze względu na wydobycie węgla?
Autostrada A1, zwana też autostradą bursztynową, łączy Nowe Marzy koło Gdańska z Gorzyczkami przy granicy czesko-polskiej. Prowadzi więc z północy na południe, jednak na terenie Bytomia jest diametralnie inny: ze wschodu na zachód, a nawet na północny zachód. W granicach Bytomia autostrada ta przechodzi przez tereny górnicze i pogórnicze, w tym teren zlikwidowanych przed laty Zakładów Górniczych Nowy Dwór. Pod autostradą wydobycie prowadzi spółka Eko-Plus, która w 2011 r. uruchomiła dawną Kopalnię Węgla Kamiennego Powstańców Śląskich w Bytomiu.
- Obecnie Spółka Eko-Plus prowadzi eksploatację górniczą w obrębie autostrady A1, na odcinku od wiaduktu kolejowego linii 131 do wiaduktu nad ul. Strzelców Bytomskich, w związku z tym teren podlega deformacjom. Jak dotąd tutejszy oddział nie zgłaszał szkód górniczych, w związku z eksploatacją górniczą spółki Eko-Plus. Eksploatacja górnicza realizowana jest w ramach Planu Ruchu na lata 2020-2022 - informuje Marek Prusak z oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Katowicach.
Przebiegający przez Bytom fragment autostrady A1 pomiędzy Pyrzowicami a położonym na pograniczu Zabrza i Wieszowy węzłem Zabrze Wschód oddany został do użytku 1 czerwca 2012 r. Obecnie dla samochodów osobowych przejazd jest tam bezpłatny.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.