Kawał wzorowo wykonanej roboty mają za sobą górnicy z oddziału G-3 kopalni Pniówek w Pawłowicach. Po wyeksploatowaniu krótkiego odcinka ściany N-3 w pokładzie 404/1 natrafili na nie do końca rozpoznany uskok. Trzeba było wprowadzić w życie plan awaryjny.
- Łatwo się mówi plan awaryjny, trudniej podjąć decyzję, co w takiej sytuacji zrobić. Nie będę ukrywał, byliśmy zaskoczeni takim stanem rzeczy. Kadra inżynierska kopalni kilkakrotnie spotykała się, żeby określić dalszy plan działania - relacjonuje Janusz Mertens, kierownik robót ds. zbrojeń i likwidacji w kopalni Pniówek.
Sięgnęli po drugie rozwiązanie
W grę wchodziły dwa rozwiązania: wykonanie nowej dowierzchni lub wydrążenie krótkich wyrobisk umożliwiających dalszą eksploatację połową ściany. Pierwsze było czasochłonne a co za tym idzie opóźniłoby wznowienie eksploatacji całego frontu ściany, zaryzykowano, więc to drugie. Do jego realizacji przystąpili górnicy trzech oddziałów: wydobywczego, robót przygotowawczych oraz zbrojeniowego - likwidacyjnego. Do robót związanych z wydrążeniem wyrobisk przystąpił oddział GRP-2, w tym samym czasie oddział G-3 wykonał prace związane z przygotowaniem dolnego odcinka ściany do wyzbrojenia.
Po wykonaniu tych prac sekcje obudowy zmechanizowanej wraz z pozostałym wyposażeniem zostały przetransportowane przez górników z oddziału GZL-2 do nowo wydrążonych wyrobisk, co zbiegło się w czasie z dojechaniem frontu ściany N-3 do zazbrojonego, dolnego odcinka ściany. Udało się tym samym wyeksploatować część pokładu, która przeznaczona byłaby na straty, gdyby zdecydowano się wykonać całą nową dowierzchnię.
- Mieliśmy do czynienia z ryzykiem, to jasne. W podobnych sytuacjach można przewidywać dziesiątki scenariuszy, ale w końcu przychodzi czas na konkretne decyzje. Trzeba było wprowadzić w życie plan awaryjny – przyznaje Marek Malcharek, kierownik robót ds. eksploatacji w kopalni Pniówek.
Oczywiście poprzedziły je szczegółowe analizy techniczne i ekonomiczne.
- Oceniliśmy, że warto ratować ten węgiel, że warunki geologiczno-górnicze w tym miejscu pozwalają na to. Bezpieczeństwo załogi potraktowaliśmy oczywiście priorytetowo - zwraca uwagę Marcin Mikołajczyk, kierownik działu górniczego.
Dodajmy, że cała ta skomplikowana operacja trwała niespełna dwa miesiące, od 15 listopada do 11 stycznia br. Właśnie 1 lutego br. ściana N-3 ma ruszyć na pełnych obrotach.
Inżynierowie z Pniówka sięgnęli po znane w naszym
Nie mogę sobie wyobrazić fedrunku z sześciu ścian , u nas jadą na 2 i wszystko klęka ,odstawa,transport nie pracowałem na Pniówku ale się domyślam dlaczego ludzie za wszelką cena chcą przejąć z PGG do Jsw
Pięknie opisane pod publiczkę a jaka jest prawda to wszyscy na kopalni wiedzą
Komentarz usunięty przez moderatora z powodu braku związku z tematem.