- Utrzymujemy się tylko z tego, co wypracujemy. Podstawowe przychody pochodzą oczywiście z czynszów. To jednak starcza tylko na bieżące utrzymanie. Czynsze, które płacą nasi lokatorzy, często są nierynkowe - mówi w rozmowie z Trybuną Górniczą WOJCIECH FRANK, wiceprezes Spółki Restrukturyzacji Kopalń ds. gospodarki mieszkaniowej.
Niewiele osób zdaje sobie sprawę, że SRK zarządza również ogromną substancją mieszkaniową. W waszych zasobach znajduje się prawie 3 tys. budynków, w których jest ponad 15 tys. mieszkań. Jakie stawia to wyzwania przed zarządcą?
We wspomnianych 15 tys. lokali mieszka prawie 37 tys. lokatorów. To efekt przejmowania kolejnych podmiotów górniczych razem z tzw. majątkiem nieprodukcyjnym, wśród którego były również mieszkania. Taką liczbę mieszkańców można porównać do małego miasteczka i to chyba najlepiej oddaje skalę wyzwań. Na dodatek nasze zasoby są mocno rozczłonkowane. Budynki, którymi zarządzamy, znajdują się aż w 27 gminach, które są położone w trzech województwach – śląskim, małopolskim i dolnośląskim. Oprócz miast GOP mamy również mieszkania w Wałbrzychu, Libiążu czy Tenczynku. To sprawia, że stajemy przed większym wyzwaniem niż wszystkie spółdzielnie mieszkaniowe, które zwykle są terytorialnie zwarte. To ułatwia obsługę klientów, obniża koszty funkcjonowania, choćby te związane z utrzymywaniem pogotowia awaryjnego. My przy takim rozczłonkowaniu sprawy lokatorów załatwiamy za pośrednictwem ośmiu Punktów Obsługi Klienta i musimy zapewnić o wiele więcej firm zewnętrznych, które w poszczególnych gminach będą świadczyły usługi pogotowia awaryjnego. Oprócz rozbicia geograficznego dużym problemem jest fakt, że sama substancja mieszkaniowa, którą przejmowaliśmy od górniczych spółek, jest bardzo zróżnicowana. Posiadamy nawet budynki z przełomu XIX i XX wieku. Ich stan techniczny często jest bardzo zły - nie ma kanalizacji, są szamba i wspólne toalety na klatce. To efekt wieloletnich zaniedbań i faktu, że górnicze spółki traktowały domy i mieszkania jako majątek niechciany.
Jak sobie radzicie z tym problemem?
Tam, gdzie stan techniczny jest bardzo zły, staramy się w miarę naszych możliwości wykonywać remonty generalne. Natomiast według bardzo przybliżonych szacunków, żeby całość naszych zasobów, czyli wspomniane 3 tys. budynków doprowadzić do standardów XXI-wiecznych, czyli ocieplić, skanalizować, zlikwidować wspólne toalety itd., trzeba byłoby wydać 350-400 mln zł. Na to SRK nie stać. To praca na
To do spraw mieszkań potrzebny jest aż wice prezes !!! przecież takimi sprawami może zajmować się zwykły referent.
Kiedy w końcu mieszkańcy Kolejowe 22 w Będzinie będą mogli wykupić mieszkania? czekamy na to już prawie 20 lat. Są już znani właściciele i mają księgi wieczyste. Ile jusze będziemy musieli czekać? dość obiecanek, czas na konkrety.