PARTNERZY:
PATRONATY:

REKLAMA 300x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA300x100 | ROTAC./NIEROTAC. STREFA [NEWS - LEFT]
REKLAMA 300x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA300x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - LEFT]
REKLAMA 300x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA300x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - LEFT]
REKLAMA 300x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA300x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - LEFT1]
REKLAMA 300x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA300x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - LEFT1]
REKLAMA 300x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA300x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - LEFT1]
REKLAMA 300x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA370x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - LEFT2]
REKLAMA 300x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA300x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - LEFT2]
REKLAMA 300x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA300x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - LEFT2]
REKLAMA 900x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA900x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - TOP]
23 września 2018 06:00 Trybuna Górnicza : : autor: Aldona Minorczyk-Cichy 2,656 odsłon

Musieliśmy tylko wytrzymać do końca

- Międzyzakładowy Komitet Strajkowy składał się z delegatów z różnych zakładów pracy. Nikt nikogo nie weryfikował. Wszystko opierało się na zaufaniu - wspomina w rozmowie z Trybuną Górniczą GRZEGORZ STAWSKI, sygnatariusz Porozumienia Jastrzębskiego, uczestniki Okrągłego Stołu, działacz Solidarności.

Niedawno obchodziliśmy rocznicę Porozumień Sierpniowych. Czy znamy swoją historię? Jak wygląda nasza wiedza na temat wydarzeń z 1980 i 1988 r.?
Historia Porozumienia Jastrzębskiego i tego, co w tym mieście wydarzyło się osiem lat później, jaki wpływ miały te wydarzenia na historię kraju – to nie jest powszechna wiedza, czasami także wśród mieszkańców Śląska. Czuję niedosyt i dlatego rok temu rozpocząłem swoje rekolekcje historyczne. Razem z Tadeuszem Jedynakiem i dziennikarzem Jerzym Skwarą chcieliśmy opublikować materiały opowiadające o tamtych dniach, ale Tadek i Jerzy odeszli z tego świata. Zostałem z tym sam. Chcę uświadomić ludziom, że zasadnicza walka o Solidarność w 1980 r. odbyła się właśnie u nas w Międzyzakładowej Komisji Robotniczej w Jastrzębiu-Zdroju. Służba Bezpieczeństwa chciała z nas zrobić przyczółek do rozproszenia struktur opozycji. Byliśmy poddawani głębokiej infiltracji. Te plany prawdopodobnie udało się bezpiece zrealizować w Bytomiu. U nas nie.

Czemu mają służyć pana rekolekcje historyczne?
Mają dwa cele. Pierwszy to upamiętnienie ludzi, którzy wykazali się odwagą i pracą na rzecz wolności. Drugi to upowszechnianie historii Jastrzębia-Zdroju, pokazanie, do czego posuwała się SB. Przypomina mi się historia, jak w 1980 r. wracaliśmy do domu z Katowic. Wiózł nas nowy kierowca. W Łaziskach, przed wiaduktem koło huty zaczął nas spychać z drogi na tory kolejowe jakiś samochód. Wyszliśmy z tego cało, ale kierowca następnego dnia zwolnił się. Tłumaczył, że nie najmował się na kaskadera, a w domu ma żonę i dziecko. Takie historie były na porządku dziennym.

Wracając do rekolekcji...
Prof. Andrzej Friszke pomógł mi w dotarciu do stenogramów z posiedzenia Biura Politycznego KC PZPR z 29 sierpnia 1980 r., czyli z czasu, kiedy w Jastrzębiu rozpoczął się strajk. Zarówno I sekretarz KC PZPR Edward Gierek, jak i gen. Wojciech Jaruzelski, podkreślali groźbę wybuchu strajku generalnego, rozlania się protestów na cały kraj. Postanowiono podjąć rozmowy z „sojusznikami”, czyli z ZSRR, by uzyskać pozwolenie na ustępstwa w sprawie związków zawodowych, co uważano za zmianę ustrojową. Moskwa ostatecznie nie odpowiedziała. Nie ma jednak wątpliwości, że wiadomość o naszym strajku była momentem przełomowym. To była ta chwila, kiedy PZPR podjęła decyzję o konieczności wyrażenia zgody na niezależne i samorządne związki. Przechyliliśmy szalę historii. Nic więc dziwnego, że władze PRL-u próbowały wszelkimi sposobami wpływać na to, co się u nas działo.

Jakie działania podejmowano?
Międzyzakładowy Komitet Strajkowy składał się z delegatów z różnych zakładów pracy. Nikt nikogo nie weryfikował. Wszystko opierało się na zaufaniu. Z kopalni Borynia, która stanęła zaraz po Manifeście Lipcowym, przyjechał do nas Jarosław Sienkiewicz. Rekomendowano go jako doradcę. Robił dobre wrażenie, miał historię osoby represjonowanej. Został przewodniczącym 13-osobowego prezydium MKS. Tadeusz Jedynak i Stefan Pałka byli wiceprzewodniczącymi, a ja rzecznikiem prasowym. Sienkiewicz okazał się człowiekiem władzy. Nigdzie w dokumentach IPN-u nie ma informacji o tym, aby był funkcjonariuszem czy TW. Po prostu identyfikował się z ówczesną władzą i nam szkodził.

W jaki sposób? Co robił?
Jako że Porozumienie Jastrzębskie miało najbardziej korzystne dla pracowników zapisy, m.in. o wolnych sobotach i niedzielach, to rejestrowało się u nas wiele komisji z innych zakładów, nie tylko z województwa katowickiego. Potrzebowaliśmy ekspertów, którzy pomogliby nam wszystko zorganizować. Taką pomoc uzyskaliśmy od biskupa Herberta Bednorza. Przyszedł do naszej siedziby, zaczepił mnie na schodach i wypytał o potrzeby. Rekomendował nam cztery osoby: socjologa, ekonomistę, plastyka i dziennikarza. Świetnych specjalistów, którym można było zaufać. Sienkiewicz otoczył się jednak swoimi ludźmi. Zaczął ograniczać wpływy naszych ekspertów. To zaczęło wyglądać podejrzanie. Czarę goryczy przelała sprawa publikacji naszej deklaracji programowej w Dzienniku Zachodnim.

Proszę przypomnieć tę historię.
Ludzie Sienkiewicza mieli zawieźć deklarację do Katowic, do redakcji. Tyle że po drodze wstąpili do Komitetu Wojewódzkiego PZPR, gdzie przeredagowano treść dokumentu. Kiedy dostaliśmy tzw. szczotki z redakcji, byliśmy przerażeni. Jednak nie daliśmy rady powstrzymać publikacji. Chciano nas jako Międzyzakładowy Komitet Robotniczy skłócić w ten sposób z innymi organizacjami. To się zresztą udało. Z kolei u Sienkiewicza zaczęły się pojawiać coraz bardziej podejrzane osoby. Od jednego z zagranicznych dziennikarzy dostaliśmy nowoczesny magnetofon, taśma uruchamiała się głosem. Podłożyliśmy go w gabinecie Sienkiewicza. Kiedy odsłuchaliśmy jego rozmowy, nasze podejrzenia się potwierdziły.

Jak zareagowaliście po przesłuchaniu nagrań?
Ich treść była porażająca. On nam szkodził, współpracował z władzą. U Tadka Jedynaka w mieszkaniu zredagowaliśmy ulotkę pt. „Kto komu służy?”. Podzieliliśmy się. Jedynak pojechał do Gdańska do Wałęsy, żeby poinformować go o tym, co się u nas dzieje. Ja przyjąłem na siebie rolę prokuratora i na posiedzeniu prezydium, w bardzo szerokim gronie, przedstawiłem dowody na działalność Sienkiewicza. Był agresywny, nie przyznawał się. W końcu, pod wpływem emocji poddał się i na moje ręce złożył rezygnację z przewodniczącego MKR.

Tak po prostu złożył broń?
To nie był koniec. Na mnie i Jedynaka nasiliły się nagonki, ataki za pomocą mediów podporządkowanych władzy. To m.in. był „List do Grzesia”, paszkwil opublikowany na łamach Trybuny Robotniczej. W środowisku na szczęście przyniósł odwrotny skutek. Władza nie mogła nam darować, że ta misternie utkana intryga z Sienkiewiczem się nie udała. On sam poparł wprowadzenie stanu wojennego i wszedł do powołanego przez PZPR Patriotycznego Ruchu Odrodzenia Narodowego. Mimo wszystko staraliśmy się działać normalnie. Kiedy przyszedł czas stanu wojennego, zostałem internowany. Wyszedłem po pół roku dzięki interwencji bp. Bednorza i działaniom Międzynarodowego Czerwonego Krzyża.

A strajk w 1988 roku? Był podobny do tego, co działo się osiem lat wcześniej?
Miał zupełnie inny charakter. W 1988 r. byliśmy już doświadczeni pacyfikacją Wujka i wydarzeniami w Manifeście Lipcowym, gdzie na szczęście nikt nie zginął, ale byli ranni. Znaliśmy skalę zagrożenia. Wiedzieliśmy, na co się porywamy. Byliśmy jak kamikadze. Strajk rozpoczęły dwie pełne zmiany. Przewodniczącym Komitetu Strajkowego był Krzysztof Zakrzewski. Do końca dotarło jedynie około 200 osób. Pozostali nie dali rady psychicznie. Naciski były potworne. Wezwania na WKU, aresztowania, zastraszanie. Byliśmy przygotowani na najgorsze. Wiedzieliśmy, że nie będzie negocjacji. Trzeba było wytrzymać do końca, do momentu kiedy osiągniemy cel. Wielkie zasługi miała w tym Danusia Skorenko, kobieta niezwykłej odwagi. Dostała tak zwany wilczy bilet. Mimo że była po studiach, musiała pracować w pralni. Miała wśród strajkujących wielki autorytet.

Był z wami Tadeusz Jedynak?
Krótko przed strajkiem wyjechał do pracy do Australii. Kiedy dotarła do niego informacja o tym, co się dzieje w kraju, spakował się i wrócił. Bilet kupiła mu tamtejsza Polonia. Pamiętam, jak siedzieliśmy w kopalni, na bramie i nagle zrobiła się zadyma. To Tadek awanturując się przeszedł przez ochronę i dołączył do nas. Żeby poznać atmosferę tamtych dni, polecam film „Górnicy 88” Włady Dąbrowskiej w reżyserii Andrzeja Piekutowskiego. Tam jest świetnie pokazana scena próby ataku na kopalnię. Postawiliśmy barykady, ale one nie zatrzymałyby czołgów. Ten przerażający moment przetrwaliśmy dzięki Tadeuszowi, który uspokoił emocje i zapanował nad naszym strachem. Kiedy oddziały milicji i ZOMO odstąpiły, myśleliśmy, że jeszcze wrócą. Tak się jednak nie stało.

Dwa dni później w kopalni pojawił się Lech Wałęsa.
Przyjechał do nas z ks. Henrykiem Jankowskim. Przed cechownią stał krzyż. Wałęsa go złapał, chciał wyprowadzić strajkujących. Wyjść przed kopalnię i wszystko zakończyć. Nie rozumiał, że musimy wcześniej załatwić swoje sprawy, bo mieliśmy dyscyplinarki i groziły nam surowe sankcje. Wywiązała się awantura. Któryś z kolegów podjechał z taczką i przy udziale ludzi z Konfederacji Polski Niepodległej chcieli wywieźć przewodniczącego Solidarności za bramę kopalni. Dopiero kiedy wtrącił się ks. Jankowski, z Wałęsy uszło powietrze. Przeszliśmy do punktu opatrunkowego i zaczęliśmy rozmawiać. Nie wiedzieliśmy, że są już uzgodnienia dotyczące Okrągłego Stołu. Ale to już inna historia.

Jak zapamiętał pan zakończenie strajku?
Wyszliśmy z kopalni następnego dnia. Wcześniej posprzątaliśmy po sobie. W niecałe dwieście osób przeszliśmy przez miasto aż do kościoła Na Górce. Tego dnia była piękna pogoda, świeciło słońce. Zupełnie tak samo, jak osiem lat wcześniej, w dniu zakończenia strajku.

Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.

REKLAMA 900x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA900x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - BOTTOM]
Więcej z kategorii
REKLAMA 900x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA900x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - BOTTOM1]
REKLAMA 900x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA900x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - BOTTOM1]
Komentarze (0) pokaż wszystkie
  • VGJOM
    user

REKLAMA 400x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA400x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - RIGHT]
REKLAMA 400x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA400x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - RIGHT]
REKLAMA 400x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA400x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - RIGHT]
REKLAMA 400x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA400x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - RIGHT1]
REKLAMA 400x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA400x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - RIGHT1]
REKLAMA 400x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA400x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - RIGHT1]
CZĘSTO CZYTANE
W kwietniu postojowe w kopalni? Dyrekcja odpowiada
12 kwietnia 2024
36,506 odsłon
NAJPOPULARNIEJSZE - POKAŻ
NAJPOPULARNIEJSZE - POKAŻ
REKLAMA 400x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA400x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - RIGHT2]
REKLAMA 400x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA400x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - RIGHT2]
REKLAMA 400x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA400x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - RIGHT2]
REKLAMA 1600x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA1600x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - UNDER]