Ceny ropy na świecie szybko zbliżają się do 50 dol. za baryłkę, czyli 60 proc. drożej od najniższej ceny w ciągu ostatniego roku. Nowy raport firmy Wood Mackenzie wskazuje, że ropa może podrożeć bardziej, bo ostatnio zaniedbano wydatki na poszukiwania i wydobycie, więc wkrótce wystąpi niedobór ropy na rynkach.
- Wyniki prac poszukiwawczych zaczęły się znacznie poprawiać i dostawy ropy naftowej rosną, ale mimo to będą niewystarczające - oceniają analitycy szkockiej firmy konsultingowej Wood Mackenzie, specjalizującej się w badaniach energetyki, górnictwa i hutnictwa.
Niedobór ropy naftowej w dostawach na światowe rynki może wynieść 4,5 mln baryłek na dobę w ciągu najbliższych 20 lat. Obecnie nadpodaż ropy szacowana jest na 2 mln baryłek na dobę.
W jaki sposób analitycy doszli do takiej prognozy? Wzięli pod lupę ponad 7 tys. konwencjonalnych pól naftowych, które odkryto na świecie od początku XXI w. Zauważono przy tym, że ilość ropy w znajdowanych złożach z każdym rokiem malała o ponad połowę, a surowca było mniej, niż oczekiwano. Ilości te gwałtownie zmniejszyły się z 19 mld baryłek w latach 2008-2011 do ok. 8 mld baryłek między 2012 a 2015 r.
W krótkim i średnim terminie dostawy będą zupełnie wystarczające, natomiast długoterminowo pojawią się poważne problemy - ostrzegają badacze, których raport omówiono na portalu górniczym mining.com. Niemal 90 proc. ropy z poszukiwań w ostatnich latach dopiero czeka na wydobycie, tymczasem przemysł wydobywczy w dalszym ciągu usiłuje wycisnąć ile sie uda ze złóż niekonwecjonalnych, jak amerykańskie łupki czy złoża pod dnem morskim na znacznych głęokościach.
Jednocześnie światowy przemysł naftowy obciął w zeszłym roku swe wydatki o ponad 100 mld dol., a w tym roku jest w trakcie kolejnych oszczędności.
Ceny ropy wzrosły w kwietniu pomimo, że największym światowym państwom-producentom nie udało się zawrzeć porozumienia o zamrożeniu produkcji, którego celem miało być uzdrowienie rynku ropy naftowej, zniszczonego przez chroniczną nadpodaż surowca. Ropa naftowa (nieoczyszczona) kosztuje dziś 25 proc. drożej, niż w pierwszym tygodniu kwietnia i prawie 70 proc. drożej, niż wynosiło 12-letnie minimum (na poziomie 28 dol. za baryłkę), odnotowane pod koniec stycznia. Warto dodać, że ceny węgla na rynkach są pochodną cen ropy naftowej.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.