Kopalnia Rydułtowy-Anna może pochwalić się nową stacją odmetanowania, która już niebawem rozpocznie regularną pracę. Zbudowała ją od podstaw i wyposażyła Carboautomatyka, firma specjalizująca się w takich przedsięwzięciach. Inwestycja w znacznym stopniu poprawi bezpieczeństwo górniczych załóg. W przyszłości, po zabudowie agregatów kogeneracyjnych, ujęty gaz będzie mógł być wykorzystywany do produkcji ciepła i energii elektrycznej. Rozpoczęta w maju ub.r. realizacja inwestycji trwała niespełna osiem miesięcy. W tym czasie wzniesiono budynek, wyposażono go w instalację, specjalistyczne urządzenia i systemy sterowania.
- Metan ujmowany jest za pomocą rurociągów, które transportują go na powierzchnię. Za cały proces technologiczny odpowiadają trzy dmuchawy. Cały proces jest całkowicie zautomatyzowany za sprawą centralnego systemu sterowania, pobierającego sygnały z czujników umieszczonych na instalacji i urządzeniach. System ten opracowany został przez naszych specjalistów - wyjaśnia Marek Wyżykowski, dyrektor Zakładu Realizacji Inwestycji Przemysłowych w tyskiej Carboautomatyce.
Stacja działa praktycznie bezobsługowo. Jednak przepisy wymagają, aby nad przebiegającymi procesami czuwała odpowiednio wykwalifikowana załoga. W przypadku kopalni Rydułtowy-Anna będzie to kilka osób zatrudnionych w systemie zmianowym.
W styczniu br. odbył się ruch próbny instalacji. Wszystkie testy wypadły pomyślnie. Stacja pozwala maksymalnie na ujęcie 80 m sześc. na minutę mieszaniny powietrzno-gazowej, co w znacznym stopniu obniża koncentrację metanu w wyrobiskach górniczych i tym samym poprawia bezpieczeństwo pracy załóg.
- Na obecnym etapie ujęty metan może być jedynie uwalniany do atmosfery. Kolejny etap inwestycji przewiduje jego wykorzystanie gospodarcze w silnikach gazowych, a więc do produkcji ciepła i energii elektrycznej w wysokowydajnych układach kogeneracyjnych - wyjaśnia Tomasz Duda, kierownik Działu Wentylacji w kopalni Rydułtowy-Anna.
Także pobliska ciepłownia wyraziła wstępne zainteresowanie wykorzystywaniem metanu. Jednak zdaniem ekspertów z Carboautomatyki to właśnie kopalnie powinny na szerszą skalę inwestować w kogenerację, wykorzystując energię z metanu do własnych celów, a jej nadmiar wprowadzać do obrotu. Wskazują przy tym, że branża wydobywcza należy do najbardziej energochłonnych gałęzi przemysłu, a kopalnie, prócz podstawowych maszyn i urządzeń służących do wydobycia, eksploatują również pompy i wentylatory napędzane prądem. W kopalniach Murcki-Staszic, Mysłowice-Wesoła, Szczygłowice, Marcel i Brzeszcze tego typu inwestycje doskonale się sprawdziły. W kopalni Pniówek funkcjonuje nawet trigeneracja, a więc skojarzone technologicznie wytwarzanie energii cieplnej, mechanicznej (lub elektrycznej) oraz chłodu użytkowego, co pozwala klimatyzować wyrobiska górnicze i poprawić warunki pracy ludzi.
- Budowa stacji i jej wyposażenie kosztują w zależności od wielkości inwestycji od 10 mln do 25 mln zł. Przy dobrym biznesplanie inwestycje tego typu zwracają się najpóźniej po 5 latach funkcjonowania, ale znam przypadki, że zwróciły się po roku lub dwóch. Na samej energii elektrycznej potrafią przynieść zakładowi górniczemu wielomilionowe oszczędności w skali roku. Przy dzisiejszym nieustannym poszukiwaniu rezerw warto powalczyć o takie pieniądze - podkreśla Marek Wyżykowski.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.