Z daleka ta góra wygląda jak szczyt w paśmie Beskidów. Problem tylko taki, że jak urośnie jeszcze parę metrów, to w końcu się zsunie i zasypie autostradę! - zaalarmowali nas kierowcy opuszczający centrum Katowic ulicą Mikołowską.
Widok z węzła autostrady A4 na południe rzeczywiście zapiera dech: na skarpie za betonowym parkanem usypano wielki, wysoki na kilkanaście metrów, czarny stożek. Z biegiem dni pod najwyższym szczytem wyrosły mniejsze wzniesienia. Górują nad jezdniami A4, która biegnie wąwozem w dole.
Mieszkańcy wiedzą, że w pobliżu działa kopalnia Wujek, więc w zwałach może nie byłoby nic dziwnego, gdyby nie fakt, że są naprawdę ogromne i rosną. A najważniejsze, że nigdy wcześniej nie widziano ich w tym miejscu. Rok temu w pobliżu ruszyła na terenie kopalni produkcja kruszyw drogowych ze skał odzyskanych z urobku, ale dlaczego nagle miałoby przybyć ich tysiące ton? A może wierzchołek usypano z węgla?
O rozwiązanie zagadki poprosiliśmy Wojciecha Jarosa, rzecznika KHW, do którego należy katowicka kopalnia Wujek.
- To faktycznie węglowa góra. Rzeczywiście wzbudza wiele emocji - potwierdza rzecznik KHW i tłumaczy, że chociaż kłopoty ze zbytem udało się częściowo rozwiązać, a zbliżająca się zima powinna przerzedzić zwały, kopalnia cały czas produkuje węgiel, który trzeba gdzieś złożyć, zanim zostanie sprzedany.
Na miejscu węglowej góry, tuż przy ogrodzeniu kopalni, na granicy z A4, był wcześniej plac drzewny, ale już dużo wcześniej przewidywano, że będzie to zapasowe miejsce składowania węgla. Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, inne kopalnie w aglomeracji mają większy problem i - z braku lepszego miejsca na zwały - planują np. zajęcie części przyzakładowych placów parkingowych.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.