W siemianowickim Centrum Leczenia Oparzeń nadal leczonych jest 23 górników, którzy ucierpieli w wyniku zapalenia się metanu w kopalni Mysłowice-Wesoła.
W oddziale intensywnej opieki medycznej przebywa 6 górników. Są zaintubowani. Stan dwóch z nich lekarze określają jako krytyczny. Kolejnych 4 górników jest w stanie ciężkim z tendencją do stabilizacji.
Podjęto już hodowlę naskórka niezbędnego do przeszczepów. Tego typu procedury medyczne są bardzo drogie. Dlatego dr Mariusz Nowak, dyrektor CLO, wystąpił już do centrali Narodowego Funduszu Zdrowia w Warszawie o sfinansowanie leczenia górników.
- Na razie jest odzew w postaci informacji, że to wszystko wymaga czasu i obliczeń - przyznał dyrektor Nowak, oceniając potrzeby szpitala w tym względzie na 3 do 4 mln zł.
Lekarze podkreślają, że nie ma czasu na zwłokę w leczeniu chorych.- Jakakolwiek przerwa w leczeniu górników może odbić się negatywnie na ich zdrowiu - przyznał prof. Marek Kawecki z CLO.
Jak dodał, we wtorek (14 października) szpital musiał zakupić z własnych środków bardzo drogi lek, który podano pacjentom. Niewykluczone, że w sprawie finansowania leczenia górników niezbędna będzie decyzja samego ministra zdrowia. Lekarze, pacjenci rodziny ofiar niecierpliwie na nią czekają.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.