Nie wiesz co zrobić z nadmiarem wolnego czasu? Zostań przewodnikiem turystycznym - gorąco zachęca Włodzimierz Polok, sportowiec, wielki miłośnik gór, a na co dzień kierownik oddziału technologiczno-maszynowego w zakładzie przeróbki czechowickiej kopalni Silesia.
Jako nastolatek uprawiał kajakarstwo. Zdobywał medale i jako członek kadry narodowej nosił koszulkę z białym orłem na piersi. Dziś jest cenionym przewodnikiem górskim.
- Tego bakcyla połknąłem na obozach sportowych organizowanych w górach. Najpierw zakochałem się w Beskidach, potem w Tatrach, w końcu w Dolomitach i Alpach Julijskich.
- Te ostatnie szczególnie mi się podobają. Przypominają trochę Beskidy, ale trudniej się po nich chodzi. Konieczny jest sprzęt i trochę umiejętności wspinaczkowych - wyjaśnia.
Jeśli ktoś chciałby bliżej poznać Włodzimierza Poloka, nie będzie miał z tym kłopotów. Jest licencjonowanym przewodnikiem turystycznym. Współpracuje z wieloma czechowickimi instytucjami organizującymi wypady w góry. Środowisko docenia zwłaszcza jego szeroką wiedzę o Beskidach i Śląsku Cieszyńskim.
- Ludzie zwracają się do mnie z prośbą o przeprowadzenie ich konkretną trasą albo oczekują jakiejś ciekawej propozycji. Kiedyś grupa młodych osób poprosiła mnie o zorganizowanie jednodniowego wyjazdu na Jurę Krakowsko-Częstochowską. Jak wiadomo, ciągnie się ona od Krakowa, przez Częstochowę, aż po Wieluń i nie sposób w tak krótkim czasie być wszędzie. Byli zdziwieni. I właśnie po to jest przewodnik. To do niego należy opracowanie trasy wycieczki, bezpieczne przeprowadzenie grupy i przekazanie ciekawych informacji o odwiedzanych miejscach - wyjaśnia.
Okazuje się, że najwięcej problemów bywa z tym trzecim zadaniem. W Czechowicach-Dziedzicach mawiają, że mało kto ma tyle do powiedzenia o regionie co Polok.
- Opowiadanie o miejscach, które się mija, to cecha dobrego przewodnika. Bywa, że czasu mi na to nie starcza, zwłaszcza gdy kierowca autokaru doda gazu - dodaje Polok.
To właśnie on wypromował postać Józefa Bożka rodem z Bier na Śląsku Cieszyńskim. Mało kto wie, że ten XIX-wieczny inżynier wynalazł maszynę parową. Był o rok młodszy od George'a Stephensona.
- Ich wynalazki powstały prawie w tym samym czasie. Obaj wszelkimi sposobami usiłowali je wdrożyć. Stephenson działał w Zagłębiu Węglowym i miał większe możliwości w tym względzie. O Bożku szybko zapomniano. O tej historii często wspominam - tłumaczy. Wiedza o regionie, którą zgłębiał latami, nie poszła na marne.
Co należy zrobić, aby pójść w ślady Włodzimierza Poloka? Dużo czytać, wytrwale trenować, skończyć specjalistyczny kurs dla przewodników i w końcu zdać egzamin przed komisją powołaną przez wojewodę.
- Dróg na skróty jest dziś wiele, ale korzystanie z nich odradzam. To tak jak z górskim szlakiem. Lepiej się go trzymać, niż potem nerwowo szukać drogi powrotnej - doradza przewodnik z czechowickiej Silesii.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
WITAM Nie widać Pana P.Włodzimierzu Wspaniałe były z Panem wycieczki. Taki przewodnik to SKARB. Pozdrawiam
PGS hurrraaaa sztygarka