Kwestiom klimatu oraz problemom odpowiedzialności za szkody górnicze poświęcona poświęcona była trzecia odsłona konferencji Górnictwo 2013, która odbywała się 22 bm. w Katowicach. Głos zabrali: Piotr Litwa, prezes Wyższego Urzędu Górniczego, Michal Herman, prezes PG Silesia, Tomasz Konik, szef biura Deloitte w Katowicach i w Krakowie oraz Dawid Kostempski, przewodniczący Górnośląskiego Związku Metropolitalnego.
- Rozwiązania odnoszące się do klimatu, które proponuje Unia Europejska nie są pro rozwojowe. Poza tym nie da się w krótkim czasie zmienić polskiej energetyki w taki sposób, aby można było zupełnie zrezygnować z węgla. Tak naprawdę kraje, które najbardziej naciskają na redukcje emisji CO2 same nie uporządkowały swojego podwórka. Dobrym przykładem są Niemcy, które niby inwestują w odnawialne źródła energii, a z drugiej strony zwiększają udział węgla w produkcji energii. Według danych Niemieckiego Stowarzyszenia Węgla Brunatnego nasi zachodni sąsiedzi wydobywają ponad 180 tys. ton węgla brunatnego rocznie - mówił Tomasz Konik.
- Emisja dwutlenku węgla z punktu widzenia wartości bezwzględnych, albo w przeliczeniu na jednego mieszkańca jest tam większa niż w Polsce - dodał ekspert Deloitte, dyrektor Biura w Katowicach i w Krakowie.
Jednak mimo wszystko Polsce wytyka się, że pełni rolę hamulcowego w drodze do bezemisyjnej gospodarki zjednoczonej Europy.
Polityczną politykę Unii Europejskiej krytykował także Michal Herman, prezes zarządu PG Silesia.
- Wróciłem z Warszawy nieco zniesmaczony tą dyskusją - przyznał Herman. Jego zdaniem w Europie panuje bałagan w dziedzinie energetyki. Są kraje takie jak Francja, które inwestują w energetykę jądrową i takie, które się jej wyrzekają mimo ogromnych środków już wcześniej zainwestowanych. To oczywiście Niemcy. Z kolei Skandynawowie stawiają na wodę i wiatraki, a Polska i Czechy korzystają z węgla.
- Przy takiej strukturze energetyki ujednolicenie zasad emisji dwutlenku węgla jest niemożliwe - stwierdził Michal Herman przyznając, że w dziedzinie klimatu wciąż decyzje podejmują politycy, a nie przedsiębiorcy. Nie może być zatem mowy o ujednoliceniu stanowisk.
Druga część debaty poświęcona była szkodom górniczym i ich likwidacji.
Dawid Kostempski, szef Górnośląskiego Związku Metropolitalnego, wyraził przekonanie, że wola osiągnięcia porozumienia pomiędzy spółkami węglowymi a gminami jest coraz większa.
- Przykładem niech będzie Bytom, gdzie szczegółowo analizowany jest plan ruchu zakładu górniczego fedrującego pod miastem. Gmina w 2013 r postawiła 47 warunków, a 85 proc. z nich zostało zaakceptowanych przez Kompanię Węglową - wyliczał Kostempski.
Skarżył się jednak, że w przypadku szkód górniczych, na terenach, gdzie eksploatacja została zakończona występują problemy z ich likwidacją.
Biorący udział w dyskusji Piotr Litwa, prezes Wyższego Urzędu Górniczego przypomniał, że w takich przypadkach odpowiedzialność ponosi następca przedsiębiorca, albo jego następca prawny. W każdym podobnym przypadku istniej możliwość ustalenia takiego podmiotu.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.