No to jeszcze o wakacyjnym "luziku" trochę. "Luziku" alla polacca... Objawia się on w stroju i zachowaniach, o czym pisałem przed tygodniem. Jego skutki, jak również przejawy mogą być różne. 24 lata temu w Turcji widziałem wakacyjną pocztówkę z przystojnym, muskularnym młodzieńcem i podpisem: "Stranger in the night, HIV in the morning...". Druga wersja była z seksowną dziewczyną, ale cytat z przeboju Franka Sinatry, uzupełniony ową dydaktyczną frazą, był ten sam. Tak więc "luzik" wakacyjny może być opresyjny. Ten alla polacca głównie dla otoczenia...
Idę sobie na przykład głównym deptakiem nadmorskiego letniska z żoną, dziećmi i innymi spacerowiczami, gdy nagle jeden z nich odchodzi na bok i pod najbliższym krzakiem na oczach wszystkich wydala płynny produkt uboczny spalania wypitego piwa i całej reszty wcześniejszej konsumpcji. Nie jest "znieczulony" tak, by nie wiedział, co robi. Nie jest jakimś menelowatym "obszczymurem". Wygląda przyzwoicie, nawet starannie, choć niegustownie - też alla polacca. Jest w towarzystwie przyjaciół czy rodziny płci obojga. W promieniu 50 metrów jest kilka lokali, w których można skorzystać z toalety, a także las bez spacerowiczów - jeśli koniecznie musi na łonie natury. Ale facet ma "luzik" alla polacca - bo w tzw. cywilizowanym świecie tego rodzaju zachowania raczej nie są tolerowane nawet na wakacyjnym "luziku". U nas - i owszem. Nikt na to nie zwraca uwagi, nikt się nie obrusza. A gdy ktoś się jednak zdecyduje, inni patrzą na niego jak na dziwadło nie z tego świata, zaś osoba "na luziku" okazuje się taką nie tylko w uczynku, ale i mowie.
Osoby na tego rodzaju "luziku" alla polacca widać u nas właściwie przez cały rok. Szczególnie na poboczach dróg, ale też w miastach i wioskach jak kraj długi i szeroki. Nie przypuszczam, by naród miał aż takie problemy z utrzymaniem moczu oraz obliczeniem czasu wydolności zbiorowego i indywidualnego pęcherza. Podejrzewam raczej, że jest to skutek polskiego zamiłowania do wolności i swobody - jakże charakterystyczny dla potomków Lechitów i Sarmatów. Przecież dumnemu narodowi, który nieraz zrzucał więzy i brzemię, nikt nie będzie dyktował ani nakazywał. Jego córy i synowie wiedzą najlepiej, co i gdzie im wolno... Choć pod tym względem córy są jakby mniej wyluzowane.
Ślady ich "luziku" alla polacca raczej są widoczne na poboczach leśnych tudzież parkowych dróżek i ścieżek w postaci strzępów papieru. Właśnie: na poboczach, a nie gdzieś w głębi. Tak sobie myślę, że gdyby ten nieco zwilżony papierek wepchnąć w trawę albo mech, to byłoby schludniej, a zainteresowana osoba nie miałaby z tym jakiegoś ambarasu. Sam papierek nie jest problemem dla przyrody, bo to rozkładająca się celuloza. Podobnie jak nie jest dla niej problemem to, co człowiek pozostawia, że tak powiem, z siebie. Problem jest dla innych, bo "luzik" alla polacca każe pozostawiać "to" na środku ścieżki. I tu obie płcie korzystają chyba z równouprawnienia. Tak samo jest z puszkami po piwie, butelkami, foliowymi woreczkami i całą masą innych rzeczy, które człowiek "na luziku" alla polacca pozostawia tam, gdzie mu wygodnie, czyli byle gdzie. Człowiek taki także mówi, jak chce, czyli byle jak - tzn. wulgarnie i głośno. Ma prawo, bo odpoczywa. Na co dzień też ma prawo, bo jest "zarobiony". A tym, którym to przeszkadza, mówimy: "Luzik, rodaku! Luzik alla polacca!!!".
PS
Dziwne, facet odlewający się na oczach wszystkich nie budzi u nas sprzeciwu. Ale niechby ktoś na miejskim kąpielisku lub trawniku spróbował opalać się nago czy choćby topless... No niechby tylko spróbował...
Jurek Ciurlok "Ecik"
PRZYSŁOWIA I POWIEDZONKA
Kaj sie wto ulóngnie, tam go wdycki cióngnie - czyli wilka do lasu...
Kapliczka uokraść, a do kościoła zaniyść - bardzo głębokie i wieloznaczne. Szczególnie dziś aktualne...
Kaśka mo piyniyndzy faska - ale o co tak dokładnie chodzi?
Katolik ze Pszowa religijnie obojyntny - patrz wyżej...
Kozoł pón, musioł sóm - widać nie taki "pón" ...
Kożdo kość mo swoja złość - no cóż, złośników ci u nas dostatek...
SZCZYTY
Maestrii na polu malarstwa portretowego
Namalować tak wierny autoportret, żeby można się było przed nim ogolić...
MIĘDZY NAMI, BLONDYNKAMI
W izbie przyjęć szpitala położniczego do dopiero co przywiezionej blondynki przychodzi czarnoskóry lekarz, świeżo po studiach, i pyta:
- Bóli bili?
- Miło mi - odpowiada blondynka i wyciągając w jego kierunku rękę, dodaje - a ja Mądry Dorota...
BOJTLIK Z FRASZKAMI
Dziś fraszki z zasobów twórczych naszego Czytelnika, Pana Jana Kowalskiego.
Po co?
Po co na siłę uszczęśliwiać ludzi?
Wszak każdy kowalem jest własnego losu
- więc niech sam się trudzi...
Właściwa droga
Wieloma drogami do góry wejść próbuje,
Za to jedną, przeważnie, w dół zlatuje...
Z TASZY LISTONOSZA
Odwaga niejedno ma imię
Dwóch generałów - desantowiec i czołgista - przechwalało się, który ma odważniejszych żołnierzy:
- No dobra, to ja ci pokażę, że u mnie, w desancie, są najodważniejsze chłopaki, patrz...
Po czym głośno krzyknął:
- Szeregowy!
Podbiegł jakiś żołnierz, zasalutował i zameldował się. Po czym generał rozpoczął wydawanie dyspozycji:
- Widzicie ten czołg?
- Tak jest!
- Powstrzymajcie go własnym ciałem!
- No nie! Jeszcze mi nie padło na łeb! Przecież by mnie zmiażdżył!
Na to generał obrócił się do kumpla i powiedział:
- I co? Niezłe, nie? Masz pojęcie, jaką odwagę trzeba mieć, aby tak odpowiedzieć generałowi?!
Wakacyjne menu
Dwa rekiny zauważyły kogoś na desce windsurfingowej. Ucieszyły się oczywiście, a jeden powiedział do drugiego:
- O! I to jest obsługa! Ładnie podane, na tacy i z serwetką!
Fantazja
Mężczyzna w średnim wieku pomykał szosą w swoim nowiutkim porsche z prędkością znacznie przekraczającą dozwoloną. Wtem we wstecznym lusterku zobaczył charakterystyczne, czerwono-niebieskie, migające światełka. Pewien mocy swojego samochodu ostro przyspieszył, ale wóz policyjny nie dawał za wygraną. Po chwili kierowca zdał sobie jednak sprawę, że w ten sposób może przysporzyć sobie wielu kłopotów i zjechał na pobocze. Policjant podszedł do niego, bez słowa sprawdził dokumenty, a następnie rzekł:
- To był dla mnie długi, ciężki dzień. Mam już koniec zmiany i dość papierkowej roboty, więc jeśli znajdzie pan jakieś dobre wytłumaczenie na swoją ucieczkę, pozwolę panu odjechać bez mandatu.
Mężczyzna pomyślał chwilkę i powiedział:
- W zeszłym tygodniu moja żona zostawiła mnie dla jakiegoś policjanta. Bałem się, że chce mi ją pan oddać...
- Może pan jechać - powiedział policjant...
Życiowe
Egzamin na prawo jazdy. Kursant ma do rozwiązania test z tzw. "łączek". Egzaminator zadaje pytanie:
- Ma pan skrzyżowanie równorzędne. Tu jest pan w samochodzie osobowym, tutaj tramwaj, tu straż pożarna bez sygnału, a tu karetka na sygnale. Kto przejedzie pierwszy?
- Motocyklista - bez chwili zastanowienia odpowiada pytany.
- Panie, co pan wygadujesz - denerwuje się egzaminator - przecież mówię: jest pan, tramwaj, straż pożarna i karetka. Skąd pojawił się panu ten motocyklista?
- A cholera ich wie; oni pojawiają się nagle, nie wiadomo skąd i zawsze przejeżdżają pierwsi..
MYŚLI WIELKICH, MĄDRYCH, NIE ZAWSZE ZNANYCH
Jedną z niewyjaśnionych tajemnic tego świata jest to, w jaki sposób 6 czekoladek może zmienić się w 6 kilogramów nadwagi...
Pyrsk!!!
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
