Nasza rzeczywistość zainspirowała mnie do napisania krótkiego opowiadania w konwencji SF, czyli "Sąsiad Fiknął". Rzecz dzieje się gdzieś na głębokiej prowincji współczesnego świata.
Pewnego razu jeden sąsiad, a właściwie jego żona, z jakiegoś powodu, na skróty, chciała przejechać przez podwórko drugiego sąsiada swoim nieco zdezelowanym samochodem. Ten drugi niechętnie - bo było po roztopach, a podwórko nieutwardzone, błotniste, bo nie od frontu, tylko za stodołą i na wozy drabiniaste, a nie auta (nawet stare i zdezelowane, choć po liftingu) - ale się zgodził. Cały czas jednak proponował dłuższą, lepszą drogę przez podwórko od frontu albo w ogóle jakiś objazd.
Pierwszy sąsiad i jego żona uparli się przy swoim, a że kłótliwi byli niezmiernie, więc dla świętego spokoju ten drugi przy swoim się nie upierał, a nawet przystał na to, że pokaże, jak jechać. Zatem żona sąsiada swoim szalonym pojazdem wjechała na podwórze z impetem rajdowego kierowcy, dopingowana przez siedzącą obok mamuśkę, nie bacząc na rozpaczliwe wymachy rąk gospodarza, który usiłował - niezbyt udolnie - wskazać jej drogę wśród kałuż, pieńków po wyciętych drzewach i kamieni z pola. Prawie natychmiast wylądowała w głębokiej dziurze, zahaczyła błotnikiem o pień, a zawieszeniem o kamień. I natychmiast też rozdarła gębę na sąsiada:
- Po co mnie tu wpuściłeś?! - wrzasnęła z mocą maszyny parowej.
- Bo się naparłaś jak kobyła octu - odparł spokojnie sąsiad.
- Ale źle mi pokazywałeś!!!
- Przecież nie patrzyłaś i szybę masz taką brudną, że niczego nie widzisz...
- A tę dziurę to teraz specjalnie wykopałeś!!! - dodała nieco syczącym głosem mamuśka. W tym momencie pojawił się mąż mistrzyni kierownicy i ciętego argumentu. Zapewne po to, by wypchnąć auto z dziury i oszacować straty. Ale nie zdążył palcem kiwnąć i gęby otworzyć, gdy...
- To wszystko twoja wina!!! - zgodnym chórem wrzasnęły żona i mamuśka, czyli teściowa.
- No, no - trochę niezdecydowanie zgodził się z nimi sąsiad.
- A ten kamień toście razem nam podłożyli - wysyczała teściowa.
- I pieniek! I pieniek! - omdlewającym jak w miłosnym uniesieniu głosem zawołała żona.
- Bo jak ty tu ostatnio jechałeś, to nic ci się nie stało - znów syknęła teściowa, czyli mamuśka.
- Ale sąsiad najbardziej winien! - skonstatowała żona głosem nieznoszącym jakiegokolwiek sprzeciwu.
- Tak, tak - skwapliwie zgodził się mąż. - Sąsiad najbardziej...
- Obaj winni - rozległ się jeszcze bardziej syczący i także niedopuszczający sprzeciwu głos teściowej.
- Mówiłem, żeby tędy nie jechać - już bez przekonania zauważył sąsiad.
- A co ty nam będziesz gadał, czy mamy jechać, czy nie!!! - wrzasnęli wszyscy.
- Bo podwórko moje - argumentował z coraz mniejszym przekonaniem sąsiad.
- No to co???!!! - wrzasnęła żona, wysyczała teściowa i zdziwił się mąż...
O ciągu dalszym mogłoby być następnym razem... Tylko po co? Ach! No i jeszcze jedno: opowieść jest całkowicie fikcyjna, a wszelkie podobieństwa do rzeczywistych zdarzeń i osób są zupełnie przypadkowe.
Jurek Ciurlok "Ecik"
ZAGADKA
Dlaczego mężczyzn podniecają kobiety ubrane w skórę, lśniącą gumę i lateks?
Bo wyglądają i pachną wtedy jak nowiutkie samochody.
LIMERYKI
No, nie nadążam ostatnio z pocztą, nie nadążam. Bardzo dużo Państwa utworów czeka na publikację. Pani Irena Skwara z Siemianowic nadesłała zabawne, "arcyangielskie" w klimacie limeryki o moście i poście.
W poście na moście
Pewna para na moście
Ani myślała o poście,
Bo ochotę miała na... tost.
Skonsumować go nie zdążyła,
Bo pod parą zawalił się most.
Zachcianki
Nagle i dzieciom zapachniał tost w poście...
Parę wprost zapytały: coście
Tam razem robili na moście?
Do mostu podeszły, lecz...
Nie było już pary na moście...
Znów też wspomógł nas twórczo pan Henryk Cyba cudownie absurdalnym limerykiem.
Iluzjonista
Kompletnie łysy mieszkaniec Kęba
Panicznie bał się wyrwania zęba.
Więc gdy już siedział w fotelu,
Dentysta użył fortelu;
Gość poczuł, że włosy stają mu dęba.
Obiecuję opublikować wszystkie państwa utwory - no może prawie wszystkie, bo w większości są świetne. I poszerza nam się krąg osób czynnie uprawiających "humoryzm", co chroni przed nudą, sklerozą i uwiądem wszelkim.
Z TASZY LISTONOSZA
O tempora! O mores!
Na egzaminie końcowym z anatomii stary profesor zadał studentce wydziału lekarskiego pytanie:
- A który narząd, proszę pani, jest u człowieka symbolem miłości?
- U mężczyzny czy u kobiety? - usiłowała zyskać na czasie zaskoczona studentka.
- Mój Boże - westchnął profesor i w zadumie pokiwał sędziwą głową - a za moich czasów było to po prostu serce...
Kinoman
Weszła pewna starsza pani do kina i spostrzegła ze zdumieniem, że na jednym z krzeseł siedział pies. Już chciała wezwać obsługę, ale zauważyła, że zwierzak niezwykle uważnie, wyraźnie zaintrygowany gapi się w ekran, więc nic nie powiedziała do końca seansu. Jednakże po projekcji podeszła do właścicielki psa z pytaniem:
- Przepraszam, ale nie wiedziałam, że pies potrafi się tak bardzo zainteresować filmem!
- Ja też się dziwię - odpowiedziała właścicielka czworonoga - bo wie pani, książka mu się nie podobała...
Po reformie służby zdrowia
Do poradni chirurgicznej przyszedł mężczyzna z raną szarpaną ręki.
- Co panu dolega? - zapytała recepcjonistka.
- Zostałem pogryziony przez psa...
- To niech pan przyjdzie do szycia za rok, 2 tygodnie i 4 dni.
- Przepraszam, ale przed czy po południu?
- A czy to dla pana jakaś różnica?
- Tak, bo za rok, 2 tygodnie i 4 dni przed południem mam już zapisaną wizytę u kardiologa w związku ze stanem przedzawałowym...
Przodownik!
W sali operacyjnej po skończonym zabiegu pielęgniarka zwraca się do lekarza:
- Panie doktorze, to już trzeci stół operacyjny, który pan zniszczył w tym miesiącu. Proszę na przyszłość już nie ciąć tak głęboko...
Bądźmy dla siebie życzliwi!
Na ławce, na jednym z peronów dworca PKP np. w Lublinie śpi kompletnie pijany mężczyzna. W pewnym momencie przez megafon rozlega się kobiecy, miły głosik:
- Pociąg osobowy do Warszawy odjedzie z toru przy peronie drugim.
W tym momencie pijany ocknął się i bełkocze:
- Co? Powtórz, k...a!
Głos z megafonu:
- Powtarzam: pociąg osobowy do Warszawy odjedzie...
MYŚLI WIELKICH, MĄDRYCH, NIE ZAWSZE ZNANYCH...
Feminizm kończy się wtedy, gdy trzeba wnieść szafę na czwarte piętro.
Pyrsk!!!
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
