Jazda na taśmie może być rzeczą powszechną, jednak w tej sferze trzeba zmienić przepisy oraz odpowiednio przygotować do tego ludzi i zaplecze techniczne - to główny wniosek z panelu dyskusyjnego "Poprawa bezpieczeństwa załogi na drogach dojścia do miejsc pracy". Znalazł się on w programie konferencji pt. "Problemy bezpieczeństwa i ochrony zdrowia w polskim górnictwie", która we wtorek (17 kwietnia) rozpoczęła się w Wiśle.
W dyskusji wzięli udział przedstawiciele spółek węglowych i producentów maszyn górniczych oraz reprezentanci Wyższego Urzędu Górniczego. Jej pierwsza część była poświęcona transportowi podwieszanemu i szynowemu, którego rozwój wpływa na bezpieczeństwo i efektywność pracy. Jak wynika ze statystyk, najwięcej wypadków, którym ulegają górnicy, jest związane z przemieszczaniem się po wyrobiskach i dochodzeniem do miejsca pracy.
- Mamy świadomość tego, że warunki pracy w kopalniach są uciążliwe. Samo miejsce pracy jest jednak mniej uciążliwe, niż dojście do tego miejsca. Dlatego inwestujemy w rozwój transportu - mówił wiceprezes Kompanii Węglowej Marek Uszko, który zasygnalizował także zagadnienie "jazdy na taśmie". Później stało się ona głównym tematem dyskusji.
Wiceprezes Kompanii Węglowej zaznaczył, że w angielskich i niemieckich kopalniach widział, jak na taśmach - na których w Polsce nie transportowano by nawet urobku - jeździli ludzie.
Zbigniew Stopa, wiceprezes LW Bogdanka, w swoich wypowiedzi odniósł się do wzrostu wypadkowości w lubelskiej kopalni.
- Mamy młodą załogę i stąd biorą się takie, nazwałbym je, "głupie" wypadki. To pokolenie pracowników jest wychowywane w innych warunkach. Mają inną tężyznę fizyczną, bo zamiast uprawiać sport, więcej czasu spędzali przed komputerem. Dlatego w Bogdance przymierzamy się do wprowadzenia testów fizycznych i wydolnościowych, które określą predyspozycje człowieka do pracy na dole. Niejednokrotnie się już zdarzało, że młodzi ludzie sami odchodzili, bo fizycznie nie dawali rady.
Wiceprezes Stopa podkreślił także, że transport górników do miejsca pracy poza wpływem na bezpieczeństwo ma również wpływ na jakość pracy, bo są oni bardziej wypoczęci.
Kolejno głos w dyskusji zabrali Waldemar Mróz, wiceprezes Katowickiego Holdingu Węglowego oraz Augustyn Holeksa, dyrektor biura produkcji Jastrzębskiej Spółki Węglowej.
Przyczynkiem do dalszej dyskusji był materiał telewizyjny, który dotyczył wspomnianej już "jazdy na taśmie".
Józef Koczwara, dyrektor Departamentu Energomechanicznego Wyższego Urzędu Górniczego, przedstawił jakie warunki muszą być spełnione, aby górnicy mogli używać przenośników do podróżowania. W pierwszej kolejności muszą być spełnione wymogi konstrukcyjne (pomosty do wsiadania i wysiadania), gwarancje odpowiedniego stanu technicznego taśmy, odpowiednia prędkość oraz tzw. pewne połączenie taśmowe.
Dyrektor Departamentu Energomechanicznego przypomniał także, że prezes WUG nigdy w historii nie odniósł się negatywnie do próśb poszczególnych kopalń w sprawie transportu ludzi na taśmach. W sprawach takich było wykorzystywane tzw. odstępstwo od przepisów.
Uczestnicy panelu stwierdzili, że wszystkie przenośniki taśmowe powinny być dostosowane do jazdy ludzi i że najlepiej by było, gdyby nie istniała konieczność uzyskiwania za każdym razem pozwolenia nadzoru górniczego, ale jedynie przekazanie odpowiedniej dokumentacji do WUG.
Józef Koczwara potwierdził, że obecnie są przygotowywane zmiany przepisów dotyczących środków transportu w kopalniach. Być może doprowadzą one do stanu, w którymy jazda na taśmie będzie czymś powszechnym w polskich zakładach górniczych.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Do ściany, do ściany... A do przodków? Nie mówię wszystkich, ale tych najdłuższych co zaraz ścianą mają być. A wielu kopalniach jest tak, że górnicy z przygotówek walą piechotą, żeby rozjechać ścianę, a kiedy kończą, górnikom ze ściany robi się kolejki lub taśmy do ich transportu.
..."Wiceprezes Kompanii Węglowej zaznaczył, że w angielskich i niemieckich kopalniach widział, jak na taśmach - na których w Polsce nie transportowano by nawet urobku - jeździli ludzie"... Jestem niezmiernie ciekawy w jakich kopalniach RAG Deutsche Steinkohle był Szanowny Pan Prezes Uszko, że (pozwala) publikować takie wypowiedzi...naturalnie w Polsce nie transportuje się węgla dolną taśmą (w RAG Deutsche Steinkohle też nie) ale w RAG Deutsche Steinkohle jadą ludzie dolną taśmą do przodka a górną pod szyb i na urobku...byłem widziałem.
Poprostu taśmie dać mniejszy pęd to nawet zawalaci wyskoczą i tyle Też filozofia?