Tak zwana europejska polityka klimatyczna wcale nie jest europejska i wcale nie jest klimatyczna. To jest polityka gospodarcza w szerokim tego słowa znaczeniu. Tak jest rozumiana w wielu krajach i tak trzeba ją rozumieć w Polsce.
Wprost trudno uwierzyć, że powyższe słowa padły z ust pani wiceminister środowiska Beaty Jaczewskiej. Cóż za szczerość, naprawdę wzruszająca i szokująca po tylu zaklęciach, że wszystkim apologetom unijnego pakietu energetycznego (dla naiwnych ozdobionego przymiotnikiem "klimatyczny") chodziło tylko i wyłącznie o dobro tak bezcenne jak globalny klimat.
Jaczewska wypowiedziała je w środę (14 marca br.) na posiedzeniu sejmowej Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa. Komisja przyjęła informację ministra na temat konsekwencji wprowadzenia w życie zobowiązań wynikających z pakietu energetyczno-klimatycznego (zagrożenia i szanse dla rozwoju polskiej gospodarki) oraz odrzuciła w pierwszym czytaniu - jako polityczny — projekt uchwały autorstwa Prawa i Sprawiedliwości, zobowiązującej polski rząd do podjęcia renegocjacji pakietu energetyczno-klimatycznego. W miejsce odrzuconej uchwały, komisja postanowiła podjąć prace nad przygotowaniem komisyjnego projektu uchwały, dotyczącego racjonalnego wprowadzenia w życie pakietu energetyczno-klimatycznego.
Na szczęście pani wiceminister posługiwała się językiem bardziej ludzkim niż politycznym, więc z przyjemnością przytoczę kilka jej celnych stwierdzeń. Nie odkrywają one wprawdzie Ameryki w kwestii rozwiązań unijnego pakietu, to jednak nikt z rządzącej koalicji do tej pory nie powiedział tak po prostu, że:
"Nie ma kompletnie żadnego sensu, że ustalimy, iż od naszego ograniczenia emisji zależy zatrzymanie efektu cieplarnianego. Tak się nie stanie, bo to efekt globalny, zależny od wszystkich na świecie. Albo walczy się z nim globalnie, albo walczy się z nim nieskutecznie".
"Jeśli duńska prezydencja i komisarz ds. klimatu kładą na stole ten sam dokument, który przed rokiem Polska zawetowała, i mówią, że trzeba go przyjąć, bo cały świat patrzy na nasze unijne zobowiązania, to jest to nieporozumienie".
Ironia stwierdzenia: "Na pewno dzięki temu Chiny, czy inne kraje zobowiążą się zaraz do ograniczenia swoich emisji" - cieszy jak powiew wiatru w pokoju dusznym od frazesów, podobnie jak oczywista racjonalność kolejnych opinii pani wiceminister:
"Pakiet i zobowiązania z Kioto muszą być współzależne — nie można mieć większych zobowiązań wewnątrzunijnych, niż nasze globalne zobowiązania. (...) W proces globalny muszą się zaangażować USA, Chiny, Brazylia, Rosja, a nie tylko Unia Europejska. (...) Polityka klimatyczna Unii Europejskiej nie ma na celu ochrony klimatu czy środowiska, ale jest polityką gospodarczą, bez wymiaru ogólnoeuropejskiego".
Trudno też nie zgodzić się z panią wiceminister, że na piątkowej (9 marca br.) radzie ministrów środowiska UE polski minister Marcin Korolec, który zawetował cele ograniczenia emisji CO2 do 2050 r., "był najbardziej pro-klimatyczny ze wszystkich 27, którzy tam siedzieli".
Niestety, na tym kończy się mój zachwyt dla pani wiceminister, bo jednak nie podarowała sobie frazesu o "utrzymaniu skansenu energetycznego w Polsce". Ten argument, jak każdy populistyczny banał, jest wyjątkowo nieśmiertelny, choć jak dotąd nikt nie pokazał palcem zainteresowanych utrzymaniem skansenu ani nie uzasadnił racjonalnie, dlaczego komukolwiek na tym zależy.
Podobnie trudno zgodzić się z opinią pani wiceminister, że "nie ma prawnej możliwości renegocjacji przyjętych w 2008 r. zobowiązań pakietu klimatyczno-energetycznego UE".
Każda umowa, a zwłaszcza handlowa, jest tylko umową, a nie cyrografem, więc podlega renegocjacji, zawieszeniu lub w ostateczności wypowiedzeniu. Kanada wypowiedziała protokół z Kioto - i świat nie zawył z oburzenia, tak jak zrobili to unijni "ekolodzy" w przypadku polskiego veta.
Mleko wylało się już dawno, a cała prawda o redukcji CO2 zamyka się w tym jednym zdaniu: albo walczy się globalnie, albo walczy się nieskutecznie...
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
