Kobiety, kobiety; z Wami ciężko, ale bez Was życie to katorga. A już zrozumieć Wasze potrzeby, to trzeba być mistrzem znającym szyfr co najmniej na miarę Enigmy ;P Ostatnio miała miejsce taka oto sytuacja: "Eh, cierpisz na niedobór romantyzmu we krwi i "tumiwisizm" w sprawie randek i prezentów", usłyszałem niedawno od mojej Ukochanej podsumowywała nasze "pożycie".
Okazało się, że czerwony termofor w kształcie serca, zielona rzeżucha na dni kobiet, muchołapka na rocznicę by skarcić mnie za złe zachowanie, kapsle z soku Tymbark ze śmiesznymi tekstami typu: "mój buraczku", rebusy rysowane na papierze toaletowym; nie sprzyjają romantyzmowi. Żona jak każda kobieta lubi czasem pobłyszczeć i czuć się jak gwiazda brylująca na czerwonym dywanie. A co innego zapewni jej taki efekt, jak nie pięknie mieniący się w słońcu naszyjnik Cały wysadzany błyskotkami i żona ma oczy jak 5 złotych. Naszyjnik ten bije na głowę wszystkie moje dotychczasowe prezenty.
Nawet ja, jako (prawie) totalny laik w kobiecym świecie (prawie robi różnicę;P), wiem, że zazdrosne koleżanki żony będą przychylniej na mnie patrzyły. Pomyślą, że jeszcze nie jestem stracony dla świata i mogę czasem zdobyć się na większą pomysłowość i badanie potrzeb mojej żony; zamiast dawać jej kolejny czerwony termofor w walentynki. Naszyjnik, jako dodatek do sukienek, nada im charakteru i na pewno skupi na sobie wzrok gapiów. Żona będzie się czuła wyjątkowo, a ja wykaraskam się z tego rzekomego niedoboru romantyzmu. W końcu szczęśliwi zakochani czasu nie liczą :-)
Marcin Kukuła
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.