PARTNERZY:
PATRONATY:

REKLAMA 300x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA300x100 | ROTAC./NIEROTAC. STREFA [NEWS - LEFT]
REKLAMA 300x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA300x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - LEFT]
REKLAMA 300x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA300x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - LEFT]
REKLAMA 300x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA300x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - LEFT1]
REKLAMA 300x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA300x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - LEFT1]
REKLAMA 300x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA300x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - LEFT1]
REKLAMA 300x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA370x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - LEFT2]
REKLAMA 300x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA300x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - LEFT2]
REKLAMA 300x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA300x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - LEFT2]
REKLAMA 900x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA900x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - TOP]
8 marca 2012 06:07 Trybuna Górnicza : : autor: Jerzy Chromik 4,839 odsłon

Podróże, czyli zrejterował przed słoniem

Na rower wsiadł przed dziesięciu laty. Zrazu były to krótkie, jednodniowe wycieczki...
fot: archiwum A. Skrzeczyny

Artur Skrzeczyna, 35-letni kawaler, stroniący od alkoholu i papierosów. Mnich? Nie. Od 15 lat ślusarz w odstawie kopalni Mysłowice-Wesoła. Ciągnie wyłącznie nocki, także te sobotnie i niedzielne. Od nałogów odżegnuje się, bo są kosztowne. Z szycht w wolne od pracy dni składa tzw. wyłączenia, którymi uzupełnia potem taryfowy urlop. Wszystko po to, aby mieć czas i pieniądze na egzotyczne wyprawy rowerowe.

Skrzeczyna nie ma temperamentu gawędziarza. Oszczędnie cedzi słowa, nie dając się namówić na opowieści z niesamowitych podróży. Twierdzi, że świat przemierza dla siebie i nie jest łasy na jakąkolwiek popularność. Tę powściągliwość rekompensują natomiast przywiezione zdjęcia.

Ich głównym elementem kompozycyjnym są drogi.

Te eleganckie, asfaltowe, szerokie, ale też kamienisto-żwirowe, a wreszcie wąskie, oblodzone ścieżynki na skalnych półkach pośród strzelistych, ośnieżonych gór. Proste jak po sznurku, aż po horyzont pustynnego krajobrazu Australii, albo wijące się pośród winnic Hiszpanii lub alpejskich przełęczy.

Drogi, znaczone granicznymi tablicami mijanych stanów i państw. A wokół pejzaże gór, pustynnych płaskowyżów, obrazy ciernistej sawanny, wschody i zachody słońca z niesamowitymi kompozycjami kłębiących się chmur. Jest na nich świat egzotycznych ptaków i zwierząt z fotograficznego safari. No, i są ludzie przy codziennych, zwykłych zajęciach.

Przetarcie w Beskidach
Na rower wsiadł przed dziesięciu laty. Zrazu były to krótkie, jednodniowe wycieczki. Ich marszrutę dobierał tak, aby w jedną stronę wypadało mniej więcej do 100 km.

- Lubię góry. Na początek były to szczyty i przełęcze Beskidu Żywieckiego. Wybierałem boczne drogi, ciekawe widokowo miejsca, lokalne uroki. Później wypuszczałem się coraz dalej. Objechanie Podhala z Zakopanem zajęło mi już kilka dni. Nocowałem pod namiotem, albo u przydrożnych gospodarzy. Potem przyszła kolej na Bieszczady. Sam widok z Połoniny Caryńskiej w kierunku Ustrzyk Górnych i Tarnicy wart był wysiłku. Wracałem przez Słowację. Przyszło mi do głowy, że warto byłoby wybrać się gdzieś dalej...

Urlop przed pięciu laty poświęcił już na poznawanie piękna Czech, Słowacji i Austrii. Stroniąc od autostrad i głównych dróg, obrał marszrutę z Mysłowic via Brno, Bratysława do Wiednia i z powrotem. Łącznie 1700 km.

- Ze szczegółowymi mapami w sakwach dzień w dzień - to zależało od pogody, siły wiatru, wysokości wzniesień - kręciłem po kilkadziesiąt kilometrów. Bywało, że zatrzymywał mnie jakiś szczególnie urokliwy widok, przydrożny zameczek lub inna ciekawa budowla - oszczędnie relacjonuje swoje wrażenia.

Malaga nie dla wina
W rok później wypuścił się jeszcze dalej. Po raz pierwszy też w drogę wyruszył samolotem. Począwszy od portu lotniczego w andaluzyjskiej Maladze, w trzy tygodnie przemierzył całą Hiszpanię, potem Francję, Włochy, by skończyć wyprawę w Szwajcarii, skąd wrócił do domu pociągiem.

Po gorących równinach Andaluzji, przez chłodne mistrale południowej Francji, lombardzkie Alpy i ich szwajcarskie masywy. Razem prawie 3 tys. km przez nasłonecznione winnice i ośnieżone górskie przełęcze.

- Bardzo ciągnęło mnie do Australii. Tę ciekawość podgrzewały głównie filmy. Przed trzema laty ten pustynny i suchy kontynent przejechałem w 8 tygodni od Adelajdy na południu po miasto Darwin na północnym wybrzeżu. Lekko nie było. Ginąca hen za horyzontem droga, odkryty teren, spiekota, wiatr chwilami taki, że trudno było utrzymać się na rowerze. Rzadko trafiał się człowiek, częściej kangury, strusie i wielbłądy. Nie, wcale nie było nudno. Wszędzie można trafić na coś interesującego - opowiada mysłowicki podróżnik.

W indyjskiej saunie
Po Australii przyszła kolej na Indie. Wyprawę przez ten subkontynent rozpoczął w Delhi by dotrzeć do Leh na północy, tuż przy granicy z Tybetem.

Dwa miesiące w drodze.
Początkowo płaskiej, w klimacie przypominającym saunę, a na koniec pośród himalajskich śniegów. Z Indii wywiózł wspomnienie bardzo przyjaznych ludzi i smaki różnorodnych dodatków do chlebków chapati, przyrządzanych w przydrożnych garkuchniach.

W ubiegłym roku wypadło na Afrykę, ściślej - Namibię, Botswanę i Zambię. Przeszło 5,5 tys. km w 10 tygodni, we wrześniu i październiku. Na ogół suchym, pofałdowanym płaskowyżem w podrównikowym i podzwrotnikowym klimacie.

- Budziłem się, kiedy było jeszcze ciemno, i ruszałem w drogę. Zatrzymywałem się, kiedy skwar stawał się już nie do zniesienia. Dla tubylców z afrykańskich wiosek - zwykle kilku prymitywnych lepianek, nakrytych suchymi liśćmi - byłem swoistym dziwolągiem. Rzadko widują tu rowerzystów. Ani razu nie spotkałem się z jakimiś nieprzyjaznymi zachowaniami. Humorystycznie wyglądały natomiast próby porozumiewania się. W końcu zawsze jednak jakoś się udawało. Gesty "jeść", "napić się", "umyć" nie wymagają używania słownika - śmieje się Artur Skrzeczyna.

Słonia lepiej omijać
Raz tylko zrejterował. Było tak:

- Próbowałem rozbić namiot w buszu. Szukałem w miarę ocienionego miejsca. Kątem oka zobaczyłem, że z zarośli, jakieś 6-7 metrów ode mnie, wynurza się słoń. Chyba mnie nie zwietrzył. Przeszedł bokiem. Wziąłem rower i pojechałem trochę dalej. Wolałem nie ryzykować liczniejszych odwiedzin.

Dokąd w tym roku? Artur Skrzeczyna marzy o podróży po Mongolii. Już szykuje rower i ekwipunek.

Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.

REKLAMA 900x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA900x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - BOTTOM]
Więcej z kategorii
REKLAMA 900x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA900x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - BOTTOM1]
REKLAMA 900x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA900x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - BOTTOM1]
Komentarze (2) pokaż wszystkie
  • Obieżyświat 25 kwietnia 2012 08:54:08
    Profile Avatar

    C.D do mojego komentarza ! Nie zamierzam " umierać " . Nie poddaję się . Może za jakiś okres opublikuję relację z dalekiej podróży na tutejszym portalu - choćby po to aby tym którym się nie powiodło w życiu pokazać że nie należy się poddawać

  • Obieżyświat 8 marca 2012 10:06:53
    Profile Avatar

    Podróżowanie to wspaniała pasja .Ale trzeba żyć chwilą -bo nie wiadomo jak długo będziemy ją stanie realizować !!!!!!! Do wypadku przed dwoma laty podobnie jak nasz bohater też realizowałem marzenia jakim są podróże i to w tej trudniejszej formule bo samodzielnie bez udziału biur podróży . Zwiedziłem wiele państw na wszystkich kontynentach , kąpałem się we wszystkich Oceanach , dziesiątkach mórz - dane mi było oglądać wiele cudów świata , poruszać się pieszo samotnie wynajętymi przewodnikami po Dżungli Amazońskiej ,eksplorować groźną pustynię Atakama w Chile czy też przemierzać samochodem parki narodowe Stanów Zjednoczonych czy Australii , nurkować wśród najpiękniejszych raf koralowych ( na morzu Czerwonym , Karaibskim , Czy Wielkiej Rafy Koralowej …. Tak mógłbym pisać bardzo długo…… Moja pasja została dostrzeżona wśród moich współpracowników kopalni . Do dnia wypadku byłem ich pozytywnym bohaterem –imponowało im że górnik też może być podróżnikiem . Dla wielu byłem ucieleśnieniem że jeśli się bardzo chce to nie ma rzeczy niemożliwych -nawet przy tych zarobkach na które narzekamy na kopalniach…. Niestety wypadek w pracy na kopalni przerwał te moje pasje . I nie tylko zdrowotnie –połamany kręgosłup – długa rehabilitacja - lekarze nie puszczają mnie na dół - ZUS po 23 latach pracy na dole kopalni na pół roku daje mi rentę aby ją zabrać - Dyrekcja kopalni wcześniej jak wielu górników po wypadkach zmuszała do nie głoszenia wypadku ( dziwne że im taka propozycja dla człowieka z połamanym kręgosłupem przyszła do głowy ) Kiedy odmówiłem - została uruchomiona machina kłamstwa i szczucia i kłód pod nogi . Dwa lata spędzone w sądach tylko po to aby udowodnić że należy mi się świadczenia wypadkowe ( bo jak to w naszym kraju bywa wygrana nie oznacza jeszcze zwycięstwa ) Dyrekcja za to że sprawiedliwości szukałem i znalazłem w sądach do ZUS- u napisała że praca na dole kopalni jest lekka ,łatwa i przyjemna ( sanatorium ) Dla bezdusznych urzędników ZUS-u to raj -nie muszą płacić żadnych świadczeń - nawet emerytury górniczej - moje 23 lata czystej pracy na dole może pójść nadaremno – ale ile ZUS ma oszczędności na mnie ?????? NAWET JAK U ŻONY ODKRYLI MALARIĘ W CHILE - NIE CZUŁEM TYLE ZŁEJ WOLI , BEZDUSZNOŚCI JAK OD DYREKCJI MOJEJ KOPALNI CZY URZĘDNIKÓW ZUS-u Tam nie znałem ich języka ( hiszpańskiego ) , nie miałem żadnej opieki -konsulat Polski 2000 km od Aricy , przedstawiciel agenta ubezpieczeniowego w Argentynie - a szpital chce pieniędzy za leczenie żony ( 3 tys $ ) które mam odebrać w kraju od mojego ubezpieczyciela –inaczej nie wypuści żony że szpitala … ja o takich pieniądzach nie miałem co myśleć ….ale nawet na migi umiałem znaleźć w pracownikach szpitala ludzkie serce Ukaranemu już przez życie poprzez złamanie mojego kręgosłupa ZUS i Kopalnia dokłada nowe kary ….. tak że w konsekwencji nich jestem bezrobotny z trzecią grupą inwalidzką ….. Ludzie pełni zawiści są zadowoleni - mówią że wziąłem od życia już nadmiarze !!!! Ja często się pytam ? Czy czas umierać ?

  • WYIQJ
    user

REKLAMA 400x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA400x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - RIGHT]
REKLAMA 400x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA400x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - RIGHT]
REKLAMA 400x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA400x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - RIGHT]
REKLAMA 400x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA400x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - RIGHT1]
REKLAMA 400x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA400x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - RIGHT1]
REKLAMA 400x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA400x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - RIGHT1]
CZĘSTO CZYTANE
Złe wiadomości z kopalń
20 kwietnia 2024
32,358 odsłon
NAJPOPULARNIEJSZE - POKAŻ
NAJPOPULARNIEJSZE - POKAŻ
REKLAMA 400x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA400x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - RIGHT2]
REKLAMA 400x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA400x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - RIGHT2]
REKLAMA 400x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA400x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - RIGHT2]
REKLAMA 1600x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA1600x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - UNDER]